Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Albo baronowa, albo paprotka

Marcin Darda
Marcin Darda
Sojusz Lewicy Demokratycznej co prawda w sondażach krajowych jest pod progiem wyborczym, ale współrządzi Łodzią. Zatem zainteresowanie partią tu, na miejscu, uzasadnienie ma.

A tak się składa, że od paru dni SLD ma nową przewodniczącą w województwie łódzkim, Małgorzatę Niewiadomską-Cudak. Wybór łódzkiej radnej zaskoczeniem nie był, o tym, że to będzie ona, pisaliśmy od tygodni. Tyle, że akurat taki wybór jest pewnym ciekawym wyłomem w tradycji SLD. Nie chodzi o to, że po raz pierwszy w województwie łódzkim rządzi kobieta, tylko o to, jak przewodnicząca jest umocowana w partii. Co prawda w wystąpieniu przed wyborami powiedziała jasno o samodzielności i że nie stoi za nią żaden prezes z Warszawy, ale kto wie, czy nie jest tak, że stoi za nią prezes z Łodzi. Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, że to nie przewodniczący wojewódzki SLD jest jednocześnie członkiem zarządu krajowego partii. Dziś to Tomasz Trela, szef SLD w Łodzi, jest również wiceprzewodniczącym krajowego Sojuszu. Nie tylko z tego powodu w łódzkim Sojuszu pojawiły się intrygujące głosy, że Niewiadomska-Cudak dostała fasadową funkcję „paprotki”, bo to Trela uchodzi dziś za najbardziej wpływowego polityka SLD w regionie, choć nie jest baronem wojewódzkim. Fakt, że Niewiadomska-Cudak od jakiegoś czasu jest w radzie nadzorczej warszawskiej spółki Szybka Kolej Miejska, przypisywany jest właśnie jego koneksjom. SLD co prawda nie jest w koalicji rządzącej Warszawą, ale zdaje się, że ma ze dwóch burmistrzów dzielnic i to tędy mogła pójść ta nominacja. Stąd pytania, kto tak naprawdę rządzi Sojuszem w Łódzkiem też są uzasadnione.

Kolejna sprawa to nowy sekretarz województwa. To istotna funkcja, bo sekretarz dla szefa regionu ma być największym wsparciem, dba przecież o kontakt z powiatami. Został nim Grzegorz Majewski i to dlatego dziś mówi się, że regionem de facto zarządza Tomasz Skalski. Skalski to jeden z najbliższych doradców Treli, niegdyś zwany też kadrowym łódzkiego SLD. Ma sporą swobodę ruchów, bo choć jego małżonka została prezesem Grupowej Oczyszczalni Ścieków, to on sam od stołków w miejskich spółkach nie zależy. Jest przedsiębiorcą, lubi stać w cieniu, nie kandyduje w żadnych wyborach, szefem w województwie nie chciał być, a co najwyżej tylko jednym z zastępców. To on był też głównym negocjatorem SLD, gdy w Łodzi sklejano koalicję z Platformą Obywatelską. Skalski lubi mieć kontrolę, a Majewski to pracownik jednej z jego firm. Składa się w całość?

Inna sprawa, że to Małgorzata Niewiadomska-Cudak de facto przejmuje tę indywidualną odpowiedzialność polityczną za region SLD jako jego głowa. A tam najlepiej nie jest, bo morale działaczy dramatycznie spadło. Aparat partyjny wykrwawiły ostatnie wybory samorządowe, Sojusz stracił mnóstwo mandatów radnych od gmin, przez miasta do powiatów, na sejmiku województwa kończąc. Są powiaty, w których SLD nie ma ani jednego radnego. Jeszcze do 2008 r. SLD województwem łódzkim współrządził, potem tylko tracił. W 2011 r., pierwszym roku rządów Dariusza Jońskiego w województwie, sześć mandatów do sejmiku udało się wziąć. Cztery lata później Joński był niemal pewny co najmniej powtórzenia wyniku i odsunięcia od władzy wraz z PiS koalicji PO-PSL. Ale zdobył tylko jeden mandat radnego. I dziś, choć ten jedyny radny SLD w sejmiku, czyli Piotr Bors, sprawuje swój opozycyjny mandat bardzo przyzwoicie, to jest też przez swoje osamotnienie również obiektem żartów. Generalnie to nowe rozdanie w SLD za samorządową mizerię poza Łodzią obwinia właśnie Jońskiego, co zresztą było słychać w wystąpieniu Niewiadomskiej-Cudak.

Wygląda więc na to, że pomysł na nową przewodniczącą to eksperyment, ale z drugiej też strony nie brak sugestii, że dość ciekawy. Małgorzata Niewiadomska-Cudak uchodzi bowiem za osobę nie tylko bardzo ambitną, ale delikatnie mówiąc, mocno skupioną na sferze promocji własnej osoby, i po prostu lubiącą różne funkcje. Z jednej flanki SLD słychać, że Trela chce się jej z Rady Miejskiej pozbyć, zatem jako przewodnicząca wojewódzka będzie kandydatką do Sejmiku, a z drugiej, że to bzdura, bo żaden z partyjnych macherów nie pozbyłby się osoby, która w wyborach do Rady Miejskiej łapie po 2-3 tys. głosów. Stąd też słychać i to, że Niewiadomska-Cudak stanie na rzęsach, by w wyborach samorządowych w 2018 roku Sojusz zebrał w województwie jak najwięcej mandatów na każdym szczeblu. Że nie będzie paprotką, a prawdziwą baronową. Wtajemniczeni powiadają, że dobry wynik samorządowy w województwie ma być naturalną przepustką do nr 1 na liście SLD w wyborach parlamentarnych 2019 roku. Mandat poselski to podobno marzenie nowej przewodniczącej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki