Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Arlekin” znów jest władcą marionetek. „Piękna i bestia” wraca na deski teatru [RECENZJA]

Łukasz Kaczyńśki
Te scenografię i lalki dobrze znamy. Zaprojektowała je w 1997 roku Maria Balcerek
Te scenografię i lalki dobrze znamy. Zaprojektowała je w 1997 roku Maria Balcerek Materiały Teatru Arlekin
Na deskach Teatru „Arlekin” im. Henryka Ryla w Łodzi na powrót zagościła baśń „Piękna i bestia”. Po latach nieobecności odświeżona. Z powodzeniem.

W klasycznej baśni świat rzeczywisty miesza się z nadprzyrodzonym. W przedstawieniu Teatru Lalek „Arlekin” odzywają się echa niedawnej i dalszej przeszłości tej sceny. „Piękna i bestia” AD 2015 zdaje się sygnałem powrotu do techniki marionetkowej z użyciem lalek na dwumetrowych niciach, charakterystycznej dla tej sceny, rzadkiej w skali nie tylko Polski.

W ostatnich sezonach „Arlekinowi ” na pewno nie było łatwo sięgać po nią poza profesjonalną sceną - zespół czekał wszak aż zakończy się przebudowa siedziby Teatru. Po odejściu części wieloletniego zespołu, nowi aktorzy musieli też okrzepnąć, aby podołać tej wymagającej technice. W 2013 roku premierę miała „Alicja w krainie czarów”, łącząca jednak wiele środków wyrazu (także wideo projekcje) i technik, w tym grę w żywym planie. „Piękna i bestia” jest jednorodna. W tym jej piękno.

Przestawienie bazuje na realizacji, którą blisko dwie dekady temu przygotował na tej scenie amerykański mistrz lalkarstwa David Syrotiak. Scenariusz odświeżył Waldemar Wolański, dyrektor Teatru, a wyreżyserowała wielokrotnie nagradzana aktorka „Arlekina”, Małgorzata Wolańska. Efekt jest bardzo dobry. Wykorzystanie muzyki Ravela, Bartoka i Musorgskiego wciąż działa jako rozwiązanie dramaturgiczne i tworzące romantyczną z ducha aurę opowieści.

Spójność techniki lalkarskiej szybko skutkuje niemal pełnią iluzji na scenie. Niemal, bo nowi aktorzy nieźle współpracują ze starszymi kolegami (Patrycja Czyszpak jako Matka i Sowa, Agata Butwiłowska jako Hortensja, Klauda Kalinowska jako Róża, Wojciech Stagenalski jako Bestia, Ireneusz Kaskiewicz - duch władcy zamku), ale animacja lalek przebiega daleko naturalniej niż wokalna interpretacja tekstu, niekiedy nieco szkolna, jakby rażona tremą. Na tym tle wytrawnym aktorem okazuje się znany widowni Patryk Steczek, na luzie bawiący się rolą. Doświadczenie procentuje.

Do rozwiązania zostaje kwestia oświetlenia lalek. Czy światło musi być lekko żółtawe? Może ułatwia to pewne efekty światłem białym, ale czasem zanadto eksponuje nici. Ale i tak całościowy wyraz „Pięknej...” każe z niecierpliwością czekać na kolejną taką propozycję „Arlekina”.

Wielkim atutem jest zaś czytelność podjętych tematów, ważkich dla widza bez względu na wiek. Kiedy prawo do osobistego szczęścia zmienia się w egoizm? Jak być wiernym zasadom, gdy świat je ignoruje? „Arlekin” nienachalnie podsuwa tematy i logicznie je rozwija na przestrzeni akcji, co ostatnio nie jest normą w teatrze, także tym nie dla dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki