Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autorytety ŁKS popierają budowę Centrum Sportu przy al. Unii

Marek Kondraciuk
mat. prasowe UMŁ
Kiedy w 1922 roku Rada Miasta Łodzi odstąpiła Łódzkiemu Klubowi Sportowemu plac na budowę Parku Sportowego decyzja ta wywołała powszechny entuzjazm, a niemałą część budżetu inwestycji stanowiły składki kibiców, środki wygospodarowane przez komitet budowy parku i wkład pracy wielu łodzian. Czasy się zmieniają, realia sportowe i ekonomiczne też.

91 lat później na tych samych terenach miasto chce stworzyć Centrum Sportowe dla Łodzi, w którym nadal ma funkcjonować marka ŁKS, ale nie brakuje ełkaesiaków, którzy podchodzą do tego projektu sceptycznie lub wręcz niechętnie. Kibice pikietują sesje Rady Miejskiej, wznoszą hasła sprzeciwu wobec idei wybudowania stadionu z jedną trybuną, a nawet robią blokadę ulicy.

Zupełnie inaczej odnoszą się do pomysłu przedstawionego przez prezydent Łodzi Hannę Zdanowską eksperci, nawet związani nicią sympatii z ŁKS oraz trenerzy, byli piłkarze, ikony klubu, a także ci, którzy podjęli dzieło odbudowy piłki nożnej przy al. Unii, ogólnie rzecz biorąc ludzie patrzący na rzeczywistość szerzej niż tylko przez pryzmat biało-czerwono-białego szalika.

Przypomnijmy, że nowy stadion zostanie przesunięty wzdłuż al. Unii i będzie miał jedną, zachodnią trybunę, w której znajdzie się zaplecze. Ze starego obiektu pozostanie tylko tzw. galera, od strony Dworca Kaliskiego, a pozostałe trzy będą wyburzone. Tu będzie rozgrywać swoje mecze podczas budowy nowego stadionu czwartoligowy ŁKS. Z czasem w tym miejscu powstaną trzy płyty przeznaczone do szkolenia młodzieży.

Wydaje się, że w obecnych realiach jest to rozwiązanie optymalne. Stwarza bowiem wielką szansę dla odradzającego się ŁKS. Szansę na przywrócenie mu oblicza klubu otwartego na młodzież, słynącego ze szkolenia, mającego sukcesy w młodszych kategoriach wiekowych, utalentowanych nastolatków, stanowiących bazę do stworzenia solidnej drużyny ekstraklasy. Ta drogą może powstać trwały organizm klubowy, odporny na humory właścicieli i inwestorów w okresie przekształceń własnościowych. Jeśli kapitałem ŁKS nie jest piramida złotówek na koncie w banku, to musi nim być jak przed laty świetnie wyszkolona młodzież. Dopiero wtedy przyjdzie czas na sny o potędze.

Kiedy narodziła się idea budowy stadionu miejskiego przy al. Unii piłkarze ŁKS grali w ekstraklasie, a dziś będą zaczynać odbudowę w czwartej lidze. To istotna okoliczność.

Wielu kibiców najchętniej porównuje przyjęte rozwiązanie z tym pierwszym, natomiast niechętnie z przedostatnim. A przecież alternatywą i to mocno wyartykułowaną z magistrackich wyżyn była budowa tylko jednego obiektu, na Orle lub na Widzewie. To rozwiązanie wykorzeniłoby ŁKS z al. Unii. Klub straciłby swój historyczny matecznik, swój adres, a więc i swoją tożsamość.

Obecne rozwiązanie utrzymało ciągłość historyczną bytu ŁKS przy al. Unii i to jest jego niebagatelny atut. Jest szansa na kontynuowanie tradycji tu, gdzie one się rodziły.

- Uważam, że to jest bardzo dobre rozwiązanie - mówi Wiesław Pokrywa, wieloletni trener młodzieży w ŁKS, a obecnie szkoleniowiec Akademii Piłkarskiej, wychowankiem którego jest m.in. Tomasz Wieszczycki. - Podstawą działalności w sporcie jest baza. Bez niej nie ma nadziei na sukces, bo nie wystarczą ani pasja, ani talent, ani praca. Jest szansa, że tę bazę otrzymamy. Co bardzo ważne, pozostajemy przy alei Unii. Takie rozwiązanie jest dla nas satysfakcjonujące. Mówię to jednak przy założeniu, że obietnice zostaną dotrzymane i projekt będzie w pełni zrealizowany. Rozumiem rozgoryczenie niektórych kibiców, bo chcieliby mieć i mocną drużynę i piękny stadion, a na nim wiele sukcesów. Mam nadzieję, że w swoich protestach nie przekroczą dopuszczalnych granic - dodaje Wiesław Pokrywa.

- Jeśli to, co zostało zaplanowane będzie wykonane, to pomysł jest bardzo dobry dla ŁKS - mówi Marek Chojnacki, legenda ŁKS, wieloletni kapitan drużyny, rekordzista ligowych występów w polskiej ekstraklasie, wieloletni trener. - Miasto ma dobry pomysł, a więc teraz czas, żeby przy realizacji skupiło wokół niego kompetentnych ludzi. Trzeba na przykład racjonalnie rozważyć, czy mają być dwa sztuczne boiska i jedno naturalne czy odwrotnie. Ja jestem zwolennikiem dwóch naturalnych i to powinni rozstrzygnąć eksperci. ŁKS musi wrócić do korzeni, a więc do masowego szkolenia. Jestem warsztatowcem, więc dla mnie najważniejsze jest miejsce do szkolenia. Co z tego, że powstałby duży, piękny stadion, skoro nie byłoby gdzie trenować młodzieży - tłumaczy trener.

- W ciągu roku życie klubu nie toczy się w tych kilkunastu dniach, kiedy są mecze, ale w trzystu, kiedy trzeba pracować na murawie. To jest esencja działania w sporcie. Mecz to tylko wisienka na torcie. Jeśli ŁKS dostanie trzy nowe płyty na miejscu starego stadionu plus główną na nowym, a może jeszcze także dwa boiska na Energetyku, to doprawdy będzie mógł z rozmachem prowadzić szkolenie i stać się konkurencją dla SMS. Praca na nowoczesnych płytach, zadbanych, ładnie położonych, to będzie przyjemność i dla zawodników i dla trenerów - dodaje Marek Chojnacki.

- Jeśli rzeczywiście prezydent Hanna Zdanowska doprowadzi do powstania trzech boisk treningowych i stadionu z trybuną zachodnią, a na czas budowy pozostawi płytę z "galerą", to uważam, że pomysł dla ŁKS jest znakomity - mówi Artur Kościuk, były piłkarz klubu z alei Unii, a obecnie trener Akademii Piłkarskiej.

- Startujemy z czwartej ligi. Może być tak, że nie uda się awansować rok po roku. Nie prędko więc drużyna startująca z tak niskiej pozycji zapełniłaby nowy stadion. A przecież chcemy, żeby ŁKS znów był oparty na wychowankach i praca z młodzieżą stała się wizytówką klubu, na szczęście wciąż z Alei Unii. Jak ja wchodziłem do zespołu seniorów to też tak było i atmosfera była wspaniała. Być może jednak drużyna składająca się z młodzieży, z samych wychowanków, nie zdoła awansować rok po roku. Ale z tej drogi nie można zawrócić. Zaczynamy od zera, ale scenariuszy losów ŁKS jest wiele. Jeden wygląda tak, że jeśli będzie dobre szkolenie, jeśli przyciągniemy liczną młodzież, to solidną pracą przekonamy miasto, że warto dobudować pozostałe trzy trybuny, a może przyciągniemy inwestora, który dokończy stadion. Niektórzy mówią, że czasem lepiej upaść, żeby potem szybko wstać i chyba coś w tym jest - dodaje Artur Kościuk.

Ten trójgłos ełkaesiaków, autorytetów, ma mocną wymowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki