Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będziecie "sexy"jak Warszawa

Marcin Darda
Łódź ma potencjał, który warszawian interesuje - mówi Jarosław Makowski, dyrektor Instytutu Obywatelskiego.

Da się w ogóle połączyć Warszawę i Łódź? Bo to dwa miasta o totalnie odmiennej genezie i tożsamości...

O odmiennej tożsamości, ale tym samym celu, którym jest rozwój. Rozumiem animozje natury kulturowej czy emocjonalnej między Warszawą a Łodzią, natomiast nie rozumiem dlaczego ma to wpływać na rozwój obu miast. Bo w interesie Warszawy leży to, by Łódź nie znikała, a się rozwijała, bo geografii oszukać się nie da, zatem w interesie kulturowym, metropolitalnym i ekonomicznym Warszawie na rozwoju Łodzi zależy. Jeżeli nie przemawiają do nas złe emocje łączące oba miasta, to może przemówi do nas kwestia kieszeni i korzyści.

Ale stolica rozwija się świetnie bez pomocy Łodzi. Warszawa się nie musi przejmować tym, że Łódź rozwija się słabiej.

Nie sądzę, by warszawianom obojętny był los Łodzi. To pytanie: egoizm czy solidarność? Moim zdaniem - solidarność. Casus Berlina i Poczdamu pokazuje, że kiedy działamy w ramach duopolis, to współpraca wpływa na korzyść obu tych miast. Po intensywnych rozmowach PKP już zapewnia, że będzie nocny pociąg, bo wielu łodzian narzekało, że nie może wrócić po teatralnych sztukach, na których gościli w Warszawie. Nie ma też racjonalnego powodu, by ważniejsze festiwale czy koncerty odbywały się tylko w Warszawie. Co prawda Łódź straciła Festiwal Dialogu Czterech Kultur i Camerimage, jest więc pytanie co zrobić, by wrócił ten miękki rodzaj promocji jakim jest kultura.

Bo to kultura najbardziej frapuje warszawian w Łodzi?

Właśnie. Łódź ma ten potencjał kulturowy jak słynna "filmówka", Akademia Sztuk Pięknych, więc to zaplecze intelektualno-kulturowe absolutnie w Łodzi jest kluczowe. Jako mieszkaniec Warszawy chętnie Łódź odwiedzam, choć z żalem patrzę jak rozlatują się te kamienice w centrum.

Wspomniał Pan z nadzieją o nocnym pociągu. Ten pomysł już był i się nie sprawdził, bo "Pociągiem do kultury" zainteresowanych była garstka.

To się zmieni. Wiele osób o tym pociągu nie wiedziało. Jeżeli skróci się czas przejazdu, a tak ma się stać, zainteresowanych będzie więcej. Nie ma co ukrywać, że Warszawa działa jak gąbka, wysysa łodzian. A ten kapitał ludzki musi w Łodzi pozostać. Łódź odpadła z konkursu o ESK 2016, ale może wesprzeć Warszawę, bo budowanie takich mostów, pokazywanie, że razem możemy więcej, sprawi, że nieobecne staną się te animozje między warszawianami a łodzianami. Jest takie pojęcie "nowi mieszczanie", co dokładnie widać w Warszawie. Otóż dziś do pracy dojeżdżamy nawet dwie godziny, a w stolicy knajpy są otwarte od rana, bo ludzie jedzą śniadania, piją kawę, czytają gazety. Tworzy się rodzaj kultury miejskiej, który czeka i Łódź, jej centrum odżyje, gdy te dwa miasta będą bliżej dzięki nowoczesnej infrastruktuturze. Dlatego powinniśmy grać do jednej ramki, wspierać się wzajemnie.

Panie prezydent Łodzi i Warszawy świetnie się znają, ale rozmawiają bez konkretów. Nie ma żadnego dokumentu, wspólnej strategii, może więc spełni się zły sen Jerzego Kropiwnickiego, który twierdził, że Łódź w duopolis po prostu będzie sypialnią Warszawy?

Nie sądzę, by warszawianom nie zależało na rozwoju Łodzi. Oba miasta mają odmienną tożsamość, ale jeden cel, czyli rozwój. Rozwiną się wspólnie, bo geografii oszukać się nie da.

Prawdą jest, że nie ma dokumentu, ale po spotkaniu obu pań prezydent zawiązał się pomysł zawiązania think-tanka Łódź - Warszawa. W grę weszłyby organizacje pozarządowe i to one chcą tworzyć taką strategię. Zatem to nawet bardzo dobrze, że taka inicjatywa nie wychodzi od władz. Sami ludzie dochodzą do wniosku, że coś takiego jest potrzebne. A jeśli takie inicjatywy powstają oddolnie, to władza tym bardziej będzie musiała na nie odpowiadać.

Pan kiedyś powiedział, że Warszawa jest "sexy". Łódź też taka będzie jeśli się zbliży do stolicy?

Absolutnie tak. Bo na czym polega problem z Łodzią? Na tym, że przespała swoje 5 minut. Pomysł na ŁESK był znakomity, Camerimage i Festiwal Czterech Kultur tworzyły klimat miasta otwartego, wielokulturowego i tolerancyjnego, pełnego pozytywnej energii. Co się stało, że to wszystko umarło? Przecież to nie jest kwestia tego, że Warszawa jest zbyt blisko Łodzi. To kwestia tych, którzy rządzili Łodzią i tych zalet, tego sexapilu nie potrafili wykorzystać. Jak sobie przypomnę jaki klimat tworzył prezydent Kropiwnicki występując przeciw twórcom Teatru Nowego, jak głównie zajmował się świętem Trzech Króli, to takie wnioski mnie nachodzą. A Richard Florida, znakomity amerykański socjolog stwierdził, że rozwój miasta to trzy razy "T" - tolerancja, technologia i talent. W Łodzi tolerancja jest wysysana z mlekiem matki, technologia to miasto kocha, bo Łódź była kiedyś najnowocześniejszym miastem Europy, a talent Łodzi to świetne zaplecze naukowe w postaci wyższych szkół. To, że jeszcze tego nie wykorzystano, to grzech zaniechania, który można naprawić wspólnymi siłami Łodzi i Warszawy. Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki