Kazimiera Zaremba do Wilna pojechała z parafialną wycieczką. Po mszy w kaplicy Ostrobramskiej wyszła z kościoła i ślad po niej zaginął. Jak to możliwe w centrum europejskiej stolicy, pod okiem kamer monitoringu? Na to pytanie ciągle próbuje sobie odpowiedzieć rodzina zaginionej.
- Na Litwie w poszukiwania włączyły się środowiska polonijne, były ogłoszenia w lokalnych mediach, harcerze monitorowali przez kilka miesięcy domy opieki i szpitale i nic, żadnego efektu - opowiada Zbigniew Mizera.
Po przejrzeniu nagrań miejskiego monitoringu okazało się co prawda, że jedna z kamer "uchwyciła" osobę podobną do Kazimiery Zaremby. Pani z nagrania próbowała otwierać zaparkowane przy ulicy samochody. Ten trop do rozwiązania zagadki zniknięcia starszej pani nie doprowadził.
W poszukiwania włączyła się także Fundacja "Itaka" oraz polska ambasada w Wilnie. - Policja na Litwie wciąż prowadzi postępowanie w sprawie zaginięcia - mówi wnuk Kazimiery Zaręby. - Tylko bełchatowska prokuratura nie znalazła powodów, by wszcząć postępowanie przeciwko organizatorowi pielgrzymki. My nadal jesteśmy przekonani, że organizatorzy swoich obowiązków nie dopełnili - dodaje Zbigniew Mizera.
Jak zaznacza, krewnym Kazimiery Zaremby pozostało tylko czekanie na jakiekolwiek informacje. Dopiero po upływie 5 lat od zaginięcia będą się mogli wystąpić o uznanie jej za zmarłą. - My jednak ciągle wierzymy, że babcia się odnajdzie, że któregoś dnia ktoś do nas zadzwoni i powie, że ona żyje, że jest cała i zdrowa - zaznacza Zbigniew Mizera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?