Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bestialski mord pod Łowiczem. Skatowali mężczyznę, bo chcieli jego pieniędzy [ZDJĘCIA]

Wiesław Pierzchała
Proces Sebastiana G. i byłego studenta socjologii Pawła L., którzy mieli zabić Andrzeja S., zaczął się w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Na ławie oskarżonych zasiada też kelnerka Karolina K., która obu sprawców miała zawieźć autem na miejsce zbrodni, a także Tomasz J., który miał poinformować obu napastników, gdzie Andrzej S. trzyma pieniądze. Główni oskarżeni przyznają się jedynie do pobicia, a nie zabicia Andrzeja S.

Jako pierwszy zeznawał 24-letni Sebastian G. Nie chciał odpowiadać na pytania sędziego, więc ten odczytał jego wyjaśnienia ze śledztwa. Wynikało z nich, że drewnianą pałką i metalową lampą razem z Pawłem L. skatowali Andrzeja S., znaleźli w garażu 5,8 tys. zł i podzielili się w ten sposób, że obaj bandyci dostali po 2,7 tys. zł, zaś siedzącej za kółkiem Karolinie K. odpalili 400 zł.

- Biłem Andrzeja S., aby powiedział, gdzie ukrywa pieniądze - przyzynał w sądzie Sebastian G.

Do tragedii doszło w nocy z 2 na 3 października 2012 roku w Piaskach Bankowych (powiat łowicki). Samotnie mieszkał tam Andrzej S. Według śledczych, feralnego wieczoru biesiadował m.in. z Tomaszem J., który o godz. 23.15 zadzwonił do Sebastiana G. i ujawnił, że gospodarz trzyma pieniądze w garażu. Stąd pomysł napadu rabunkowego. Po północy Sebastian G. i Paweł L. zaatakowali stojącego przy studni Andrzeja S. Ten pierwszy uderzył gospodarza, który upadł. Napastnik wszedł do domu, przeszukał pomieszczenia i wrócił trzymając marne 20 zł. Sebastian G. nie ukrywał rozczarowania. Zapytał gospodarza, gdzie trzyma forsę i zdzielił go pałą w nerki, po czym zaciągnął pod garaż i zmusił do otwarcia kluczem drzwi. Splądrował wnętrza, ale słoika z pieniędzmi nie znalazł.

Napastnicy wrócili do samochodu, pojechali w stronę Łowicza i wkrótce wrócili. Ciężko pobity Andrzej S. leżał w łóżku. Znów nie chciał ujawnić, gdzie przechowuje pieniądze, więc bandyci zaczęli go okładać pałką i lampą. Bili też pięściami, kopali i skakali po gospodarzu. Rozbili żyrandol i stłukli słoiki z zacierem pomidorowym. Ponownie udali się do garażu. Tym razem znaleźli słoik z 5,8 tys. zł. Odjechali, ale wrócili się, aby się przekonać, czy skatowany mężczyzna nie ma więcej pieniędzy. Nic nie znaleźli i pojechali do Łowicza. Wkrótce wpadli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki