Aneta D. nie chciała zeznawać, więc sędzia Monika Wieczorek odczytała jej wyjaśnienia ze śledztwa. Wynikało z nich, że feralnego 28 września 2013 roku wracała z Oskarem do mieszkania przy ul. Wiejskiej w Pabianicach, w którym oboje mieszkali z babcią kobiety. Oskarżona była pod wpływem alkoholu, bowiem wypiła z sąsiadem pół litra wódki.
Oskar po drodze znalazł tekturowe pudełko, które zabrał do domu. Robił to już wcześniej, bowiem z tektury wycinał grzyby i drzewa, które malował. Widok pudełka w mieszkaniu tak zirytował matkę, że pobiła synka. Z jego nosa leciała krew. Szczegółów jednak nie pamiętała. Wie tylko, że Oskar zadzwonił po pomoc na policję.
Czytaj również: Matka katowała 8-letniego Oskara. Dusiła synka smyczą, biła i rzucała nim o podłogę
Świadkiem awantury była babcia oskarżonej Helena F., która w sądzie wystąpiła jako świadek. Co rusz podkreślała, że ma 88 lat, cierpi na zaniki pamięci i nie może doczekać się powrotu wnuczki, bowiem porusza się o kuli i jest jej bardzo ciężko samej krzątać się w mieszkaniu. Wyjaśniła, że od dziecka wychowywała Anetę D., bowiem jej matka zmarła, gdy miała zaledwie siedem lat. Podkreślała, że oskarżona dbała o Oskara, który był czysty, zadbany i zawsze miał co jeść. I dobrze się uczył. Dodała, że ojciec Oskara nie mieszkał z nimi i rzadko odwiedzał synka, a teraz jest to niemożliwe, gdyż przebywa w zakładzie karnym. W tej sytuacji Oskar bywa teraz na zmianę w domu dziecka i u babci ze strony ojca.
Zapytana przez sąd, czy oskarżona przed incydentem biła Oskara i czy nadużywała alkoholu, Helena F. odparła: - Aneta czasami karciła synka, ale nie pasem czy dyscypliną, lecz tylko dawała mu klapsa na pupę. Czasami tylko wypiła. Nigdy nie wracała do domu "na czterech" i nie awanturowała się.
Helena F. nie pamiętała szczegółów feralnego popołudnia, więc sędzia odczytała jej wyjaśnienia złożone przed śledczym, które były konkretne i jednoznaczne.
- Aneta zaczęła bić Oskara otwartą dłonią i pięściami po głowie i całym ciele. Potem chwyciła go za gardło i krzyczała: "Zabiję cię mały gnoju, nie jesteś moim synem!". Chłopak płakał, kopał nogami, wołał pomocy i krzyczał: "Mamo, puść mnie!". Aneta chwyciła za smycz i zaczęła go dusić, a potem pchnęła krzesło z Oskarem w stronę drzwi balkonowych, tak że chłopak upadł na podłogę i uderzył się w głowę" - mówiła w śledztwie Helena F.
Przed sądem zaś potwierdziła, że ta relacja jest prawdziwa. Dodajmy, że jest ona zbieżna z ustaleniami prokuratury zawartymi w akcie oskarżenia. Kolejna rozprawa odbędzie się w listopadzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?