Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były wiceszef MPO w Łodzi oskarżony z przepisu, którego nie ma w kodeksie

Wiesław Pierzchała
Krzysztof Szymczak
Jeden z bohaterów afery w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania w Łodzi, Jan Olk, liczy na szybki koniec procesu sądowego i na uniewinnienie.

Jan Olk to były zastępca dyrektora MPO w Łodzi. Jest jednym z sześciu oskarżonych, których proces toczy się w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia. Narzeka, że jest oskarżony o czyn, którego nie ma w kodeksie karnym. Jak to możliwe?

- Zostałem oskarżony przez prokuraturę o działanie na szkodę spółki w mniejszych rozmiarach, czyli w takich, gdy szkoda wynosi do 200 tys. zł - wyjaśnia Jan Olk. - W lipcu 2011 roku paragraf ten został wykreślony z kodeksu spółek handlowych. W tym czasie do kodeksu karnego dopisano artykuł, mówiący o działaniu na szkodę spółki, kiedy ta szkoda wynosi ponad 200 tys. zł.

Wszystko to oznacza, że w sądzie odpowiadam z przepisu, którego nie ma w kodeksie karnym, co jest łamaniem moich praw konstytucyjnych.

Wszystko wskazuje na to, że oskarżony Jan Olk ma sporego pecha, bowiem przepisy zmieniły się już po sporządzeniu przez śledczych aktu oskarżenia i skierowaniu go do sądu.

- Przepisy zmieniły się w 2011 roku, podczas gdy akt oskarżenia w tej sprawie był gotowy w 2010 roku - mówi prokurator Ewa Małolepsza-Kiryczuk z Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty. - Sprawa jest w sądzie, co oznacza, że on jest teraz dysponentem sprawy i od niego zależy, jakie zostaną podjęte decyzje.

Były zastępca dyrektora MPO nie może się doczekać końca procesu i uniewinnienia, bowiem z powodu zarzutów prokuratorskich i toczącego się procesu ma spore kłopoty ze znalezieniem posady.

- Oczywiście jestem już poza MPO. Jako łodzianin przez jakiś czas pracowałem w Zgierzu i Pabianicach, ale niestety fama o procesie karnym robi swoje i teraz znów jestem w trakcie szukania pracy - przyznaje Jan Olk.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Liczy na to, że zostanie uniewinniony. Czy jego rachuby są uzasadnione? - Nie wyobrażam sobie, aby w takiej sprawie zapadł inny wyrok niż uniewinnienie - zaznacza znany łódzki adwokat Maciej Rakowski.

Na rozprawę nie dotarł oskarżony Paweł J., były przewodniczący rady nadzorczej MPO. Przedstawił zaświadczenie lekarskie, podpisane przez lekarza sądowego. W tej sytuacji sędzia Damian Krakowiak odroczył proces do 3 listopada.

Afera w łódzkim MPO wybuchła w 2006 roku, gdy pracownicy zawiadomili prokuraturę o nieprawidłowościach w spółce. Ruszyło śledztwo, prowadzone przez prokuraturę na Bałutach, zakończone aktem oskarżenia.

Głównym oskarżonym został były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Grzegorz K. Poddał się karze i w lipcu 2011 roku - m.in. za korupcję i oszustwo - został skazany na dwa lata i trzy miesiące więzienia.

Na tym jego perypetie się nie skończyły, bowiem potem oskarżono go o działanie na szkodę spółki i ta sprawa wciąż trwa. Ze względu na poważne kłopoty zdrowotne oskarżonego, jego sprawa została wyłączona do osobnego rozpoznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki