- To była końcówka naszego urlopu - mówi pani Aleksandra. Właśnie wychodzili z mężem z domu, gdy postanowiła sprawdzić na smarfonie, czy na koncie pojawił się oczekiwany przelew na 8 tys. zł. - Korzystałam z tej samej aplikacji co zawsze, ale tym razem nie udało mi się wejść na konto. Telefon się zawiesił, zażądał dziwnych haseł, pinów i wyłączył.
Piotrkowianie zaniepokoili się, ale awarią telefonu, który następnego dnia trafił do serwisu. Był 16 lipca. Kilka dni później, gdy płacili za zakupy kartą od konta, na które pani Aleksandra się logowała, okazało się, że nie ma na nim pieniędzy..
- Pewnie, gdybyśmy byli bardziej oszczędni, to zauważylibyśmy to później. Złodzieje byli na tyle "mili", że zostawili 500 zł - dodaje kobieta.
Gdy sprawdzili stan konta w domu w internecie, swoje kroki od razu skierowali do banku. Tam tylko uzyskali potwierdzenie, że 16 lipca, w godzinie logowania się pani Aleksandry na konto, ktoś wykonał autoryzowany przelew na konto zupełni im nieznanej osoby...
Złożyli reklamację próbując zrozumieć, co się stało, bo bank w odpowiedzi napisał, że "w dniu 16 lipca miało miejsce udane logowanie do serwisu transakcyjnego z wykorzystaniem Pani identyfikatora oraz wyłącznie znanego Pani hasła".
- Nie udało mi się nawet zalogować! - podkreśla kobieta. Że doszło do kradzieży domyślili się, gdy od operatora sieci komórkowej dostali wyciąg połączeń wykonywanych z komórki pani Aleksandry. Dokładnie w godzinie dokonywania transakcji, jej telefon dostawał i wysyłał smsy... do Rosji.
Wtedy zrozumieli, że ich konto zostało zhakowane.
- Dołączyliśmy ten wyciąg do drugiej reklamacji i czekamy - mówi pan Tomasz, dodając, że to frustrujące, że teraz muszą udowadniać, że zostali okradzeni, bo bank nie poczuwa się do odpowiedzialności, mimo, że oni nie przelali pieniędzy.
Sprawa nie jest zakończona dopóki trwa postępowanie policji, a przedmiotowa reklamacja zostanie wznowiona i powtórnie rozpatrzona na podstawie informacji uzyskanych ze śledztwa. Bezpieczeństwo transakcji zależy również od zachowań klientów, którzy np. nieświadomie mogą korzystać z innej aplikacji niż oficjalna, bankowa
- Sprawa nie jest zakończona dopóki trwa postępowanie policji, a przedmiotowa reklamacja zostanie wznowiona i powtórnie rozpatrzona na podstawie informacji uzyskanych ze śledztwa – zastrzega Kinga Wojciechowska-Rulka, specjalista ds. relacji z mediami mBanku. - Ale bezpieczeństwo transakcji finansowych zależy nie tylko od poziomu zabezpieczeń stosowanych przez bank, ale również od zachowań klientów, którzy np. nieświadomie mogą korzystać z innej aplikacji niż oficjalna, bankowa.
Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie podkreśla, ze sprawy związane z internetowymi kradzieżami z kont lub kart są zwykle bardzo długie i nie zawsze przynoszą oczekiwane efekty.
Piotrkowska policja w tym roku dostała dwa takie zgłoszenia - jedno związane z kradzieżą danych z karty kredytowej, z której "dokonywano" transakcji za granicą i drugie związane z wirusem, który zmienił numer konta odbiorcy i wykonując przelew piotrkowianin przelał pieniądze tam, gdzie chcieli złodzieje.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?