Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora łodzianka szuka domu dla swoich psów

Joanna Barczykowska
Łodzianka nie może już opiekować się psami, dlatego szuka dla nich nowego domu.
Łodzianka nie może już opiekować się psami, dlatego szuka dla nich nowego domu. Jakub Pokora
Trzy lata temu straciła lewą nogę - zaatakował ją rak kości. Wtedy jej świat się zawalił. Mąż odszedł, przyjaciele o niej zapomnieli, skończyły się pieniądze. Krystynie Markowskiej zostały tylko dwa psy - Mega i Maluch. Teraz kobieta szuka dla nich nowego domu, bo nie może się nimi opiekować.

Zwierzęta dzielnie towarzyszyły jej w chorobie, ale opieka nad nimi okazała się dla łodzianki zbyt trudna.

- Nie mogę chodzić. Zamiast lewej nogi został mi tylko niewielki kikut. Z psem trzeba wyjść na spacer, kupić jedzenie, nakarmić. A ja sama sobą nie mogę się nawet zajmować. Choć to moje małe landryneczki, nie mogę ich zatrzymać - opowiada Krystyna Markowska.

Łodzianka żyje z zasiłku pielęgnacyjnego. To ledwie 184 zł miesięcznie. Choć czasem brakowało jej na leki, pieski zawsze miały pełne miski. Okazało się, że miłość i poświęcenie pani Krystyny to za mało.
Nowego domu dla psów kilka miesięcy temu zaczęła szukać opiekunka pani Krystyny.

- Ona nie może się nimi opiekować. Z psami wychodzę tylko ja, ale to raptem trzy razy w tygodniu. A zwierzę trzeba wyprowadzać codziennie. Mega i Maluch bardzo piszczą, a kiedy już nie mogą wytrzymać, załatwiają się w domu. Pani Krysi ciężko nawet po nich sprzątać - opowiada Mariola Grabowska, opiekunka z Fundacji "Serce'.

Kobiety od kilku miesięcy szukały domu dla psów. Psów nie może przyjąć miejskie schronisko, bo zgodnie z prawem, zwierzęta nie są bezpańskie. Niechętne były też organizacje pozarządowe i fundacje prozwierzęce.

-To właścicielka powinna poszukać im nowego domu - odpowiadali wolontariusze.

Pani Krystyna straciła już nadzieję.
- Nie mam serca wypuścić ich na ulicę. To psy "kanapowce". Jednego mam od urodzenia. Drugi przybłąkał się do mnie cztery lata temu. Są tak wierne i łagodne, że bez problemu pokochają nowego właściciela - mówi Markowska.

Maluch jest średniej wielkości czarnym kundelkiem o łagodnych oczach. Na pyszczku widać już ślady siwej sierści. Łasi się do wszystkich gości. Mega została jego towarzyszką cztery lata temu. Przybłąkała się na podwórko pani Krystyny. Kobieta nie miała serca zostawić jej na ulicy. Od tego czasu psy stały się nierozłączne.

- Bardzo chciałabym, żeby trafiły do jednego domu. Żyją ze sobą zgodnie od tylu lat, że zaczęłam wierzyć w pieską miłość - mówi kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki