Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co mają obligacje do placu Wolności

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum
Trzy z pozoru niezwiązane ze sobą informacje. Pierwsza: władze miasta zrezygnowały na razie z rewitalizacji placu Wolności, zostawiając sobie 12 milionów złotych na wkład własny, który posłuży do zdobycia znacznie większych środków unijnych na rewitalizację znacznie większego terenu (plac Wolności, ulice Nowomiejska, Legionów, park Staromiejski, Stary Rynek).

Informacja druga: miasto nie może zrezygnować z modernizacji trasy W-Z w obecnym kształcie, aby nie stracić środków unijnych, a na projekt z kompletnym tunelem, który mógłby przebiegać nawet pod rondem Marszałków, zwyczajnie nie ma pieniędzy.

Rozmawiamy oczywiście o projektach na zupełnie inną skalę i nieporównywalnych pieniądzach. Ale mamy też dwie logiki postępowania. Można sobie przecież wyobrazić, że rewitalizację placu Wolności tak się ogranicza, żeby się zamknąć w 12 milionach i już. Z drugiej strony, dlaczego nie zastosować logiki przełożonej rewitalizacji placu Wolności do trasy W-Z? Oczywiście, takie decyzje nie mogły zapaść w tej chwili, ale można było pomyśleć wcześniej, że się zrobi znacznie większy projekt, choć za większe pieniądze i za cenę odsunięcia go w czasie. Byłby to jednak projekt rozwiązujący problemy komunikacyjne, a nie problemy zagospodarowania środków unijnych.

Tu dochodzimy do trzeciej informacji: obligacje i kredyt mają załatać dziurę w budżecie. Planowana sprzedaż obligacji - 130 mln zł, kredyt - 65 mln zł. Na razie radni oddalili tę propozycję ratowania budżetu, ale trudno nie zauważyć związku między inicjatywą sprzedaży obligacji i zaciągnięcia kredytu a rezygnacją z rewitalizacji placu Wolności. Jeśli budżet trzeszczy, to trzeba z jednej strony skądś wziąć pieniądze, a z drugiej strony ciąć. Zawsze można to ładnie nazwać - na przykład odłożeniem rewitalizacji w imię przygotowania lepszego, większego projektu.

Deklaracja prezydent Hanny Zdanowskiej, że o środki unijne będzie można ubiegać się już pod koniec 2014 roku, więc na początku 2015 roku mogłaby się rozpocząć rewitalizacja placu Wolności, jest tylko deklaracją. Natomiast 12 milionów złotych, których się teraz nie wyda, to bardzo konkretna suma.

Trochę zaskakujące są też same liczby. Jeśli miasto wyliczyło, że 12 mln zł wystarczy na rewitalizację, a najniższa oferta to 21 milionów złotych, to znaczy, że ktoś bardzo, bardzo źle liczył. Albo liczył bardzo dobrze. W końcu jakoś budżet trzeba ratować.

Mam obawy, że w kontekście łatania budżetu odłożenie rewitalizacji placu Wolności nie jest jedyną wiadomością o przesunięciu lub odroczeniu jakiejś inwestycji. Mam jedynie pewność, że żaden taki zabieg nie zostanie nazwany poniechaniem projektu. W końcu za rok wybory.

Sławomir Sowa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki