Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co mówi nauka o miłości? Dr Paulina Wigner: miłość zaczyna się od nosa

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Archiwum prywatne
Chemia miłości. Jak działa miłość? "Miłość to ciągłe skoki między wzrostem a spadkiem hormonów. Trzeba starać się, by nie zwariować i żeby szalona miłość przerodziła się w trwałą więź." Rozmowa z dr Pauliną Wigner, biologiem z Uniwersytetu Łódzkiego z okazji nadchodzących walentynek!

Czy pani jako biolog wie, skąd się bierze miłość?

Jako naukowiec jestem zdania, że uczucia rodzą się w naszym mózgu. Aczkolwiek są pewne zaskakujące badania, z których wynika, że osoby po przeszczepach serca czują coś do osób, które były istotne w życiu dawcy. Jednak wszystkie pozostałe dane wskazują, że miłość jest wynikiem gry neurotransmiterów - związków występujących w mózgu, które oddziałują jednak na pozostałe organy człowieka, w tym na nasze serce.

Jak z tych neurotransmiterów powstaje uczucie?

Mówi się o miłości od pierwszego wejrzenia, jednak naukowcy są zdania, że miłość jest raczej od pierwszego… powonienia. Do rozpoznania partnera używamy nosa, a konkretnie znajdującego się w nim narządu lemieszowego, który odbiera feromony. Najwięcej jest ich w pocie, zwłaszcza mężczyzn i nie dzieje się tak bez przyczyny. Kobiety są zwykle niższe, a ich nosy są na wysokości męskich pach. Pod wpływem ciepła pot przechodzi w stan lotny i tworzy chmurę feromonów. Na spacerze, czy randce nieświadomie odbieramy feromony innych, a nasz mózg je analizuje. I dostarcza informacji o tym, czy ktoś pod tym względem jest atrakcyjny dla nas, czy nie.

Wygląd się nie liczy?

Oczywiście, że się liczy. Spacerując w chmurze feromonów odbieramy też informacje o czyimś wyglądzie i barwie głosu. W naszym mózgu znów następuje analiza: czy to co widzimy jest dla nas atrakcyjne, kojarzy się z domem rodzinnym, rodzicami, czy też niemiłe, bo np. kojarzy się z jakimś agresorem. Co ciekawe, mężczyźni i kobiety patrzą postrzegają siebie nawzajem w innym sposób. Najprościej mówiąc, mężczyzna jest wzrokowcem. Patrzy czy kobieta ma dobre proporcje ciała, ładną cerę i twarz. Kobieta z kolei analizuje ubiór mężczyzny, który może świadczyć o jego dobrym statusie i warunkach, jakie będzie mieć przyszłe potomstwo.

I jeśli nam się to wszystko spodoba, co się dzieje?

Wtedy wchodzimy w etap początkowej burzy neurohormonalnej, która rozpoczyna się od produkcji fenyloetyloaminy. To podstawowy hormon miłości, dzięki niemu widzimy partnera przez tzw. „różowe okulary”. Nie przeszkadza nam, że rozrzuca skarpetki po całym mieszkaniu i czy też nie opuszcza deski w toalecie. Taki stan może trwać nawet do czterech lat. Ale miłość to nie tylko fenyloetyloamina, działają też inne hormony: adrenalina i noradrenalina. To ich wyrzut powoduje, że serce zaczyna Nam szybciej bić i nawet po latach jesteśmy w stanie klatka po klatce odtworzyć pierwsze spotkania z ukochaną osobą. Mężczyzna zapamięta nawet odcień sukienki i fryzurę kobiety.

U osób w związku pojawia się również dopamina, która jest odpowiedzialna za rozwój uzależnień, w tym również od ukochanej osoby. Pozostając w związku jesteśmy również narażeni na wahania poziomu serotoniny, której obniżony poziom sprawia, że np. w sytuacji, gdy przez 5-10 minut nasza „druga połówka” nie odpowiada na naszego smsa, wpadamy w czarną rozpacz. Stan ten będzie się utrzymywał dopóki nie dostaniemy odpowiedzi i poziom tego neurohormonu się nie podniesie. Miłość to ciągłe skoki między wzrostem a spadkiem hormonów.

Jak to przeżyć?

Trzeba starać się, by nie zwariować i żeby szalona miłość przerodziła się w trwałą więź. Do tego potrzebne są jednak nowe neuroprzekaźniki: wazopresyna, oksytocyna i endorfiny. Niestety nie pojawiają się już u nas automatycznie. Musimy stale dostarczać bodźców, które zapewnią ich produkcję: utrzymywać bliski kontakt z partnerem, całować się i przytulać. To nam umożliwi zbudowanie trwałej miłości na lata.

A gdzie w tych hormonach przeznaczenie?

Ależ ono istnieje. Nasz mózg biologicznie popycha nas do osoby, która jest dla nas najodpowiedniejsza i po połączeniu z naszymi genami da nam najlepsze potomstwo.

Jako ludzie jesteśmy mono- czy poligamiczni?

95 proc. gatunków na Ziemi jest poligamiczna i człowiek niestety też, choć są różnice między płciami. Kobiety są raczej monogamiczne i opiekuńcze. A mężczyźni są raczej poligamiczni, bo to pozwoli im mieć więcej potomstwa i zapewnić ciągłość gatunku. Niestety, mężczyźni są też bardziej wrażliwi na wzrost poziomu dopaminy. A jej poziom i związane z tym szczęście wzrasta, gdy dostaje się coś nowego. Nowa partnerka uszczęśliwia mężczyznę, a zatem dopamina napędza do zdobywania kolejnych, nowych wybranek. Przeciwwagą dla dopaminy jest oksytocyna, która przyczynia się do zachowania wierności w związku przez partnerów i partnerki.

Czy z tą wiedzą należy zmienić plany walentynkowe?

Nie. Ale warto pamiętać, że w walentynki po spotkaniu i czekoladkach będziemy czuć euforię, za to kolejnego dnia wrócimy do szarej rzeczywistości i poziom naszych hormonów szczęścia spadnie. Dlatego warto także w kolejnych dniach zapewniać sobie przyjemne bodźce, wyjść na spacer, spędzić razem czas. To doprowadzi nas do długoletniego, szczęśliwego związku.

Horoskop miłosny na walentynki.

Horoskop walentynkowy 14 lutego 2023 podpowie, jak znaleźć s...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki