Tydzień wcześniej wstrząsające sceny rozegrały się na Bałutach. W narożnym mieszkaniu na pierwszym piętrze kamienicy przy Limanowskiego 135 ogień pojawił się nagle, odcinając 63-letniemu lokatorowi drogę do drzwi. Po chwili kierowcy jadący ul. Limanowskiego ujrzeli mężczyznę stojącego w oknie. Był cały w płomieniach, wyskoczył wołając o ratunek. Niestety, upadł na betonowy chodnik łamiąc sobie nogi. Trafił do szpitala w stanie ciężkim z rozległymi poparzeniami ciała. Prawdopodobnie wyposażenie mieszkania, z którego uciekał płonący mężczyzna, zajęło się od tzw. farelki, którą gospodarz dogrzewał lokal.
1 grudnia 2018 roku - tego dnia na Górnej doszło do dwóch tragedii. Najpierw o świcie w mieszkaniu na 4. piętrze bloku przy ul. Rogozińskiego w wyniku zaprószenia ognia spłonęła gospodyni. A kilkanaście godzin później z tej samej przyczyny ogień pojawił się w mieszkaniu na parterze kamienicy przy ul. Piasecznej i zabił gospodarza.