18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego się bać?

Witaszczyk na dziś
Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Kilka lat temu znajomi wyprowadzili się z Piotrkowskiej w Łodzi. Sporo na tym stracili, zyskali jednak spokój. Teraz nie zrywają ich ze snu nocne wrzaski, odgłosy awantur i pijackich bijatyk. Już wtedy przewidywali, że na deptaku w końcu dojdzie do tragedii. Nie ma siły, kiedy grają emocje wzmocnione alkoholem lub narkotykiem.

Pierwszym poważnym sygnałem, że nocna Piotrkowska zamienia się w ściek, był głośny incydent z 2003 roku. Młody człowiek został pobity, a całe zajście sfilmowane przez kolegów bijącego i puszczone w internecie. Tylko w tym roku na Piotrkowskiej odnotowano co najmniej jeden rozbój i bójkę z użyciem noża. Ilu incydentów nie odnotowano? Pamiętajmy, że to dopiero początek roku. Ciepłe noce przed nami.

Za to, co dzieje się na Piotrkowskiej, można wieszać psy na policji i straży miejskiej. Można, tylko to niewiele zmieni. Straż miejska nie jest od ścigania bandytów, a policję już dawno rozbroiliśmy, często pochopnie biorąc stronę zbira, "poszkodowanego" przez mundurowych. Policjant powinien mieć pałę pod ręką i nie bać się jej użyć w razie potrzeby - tak jest w krajach, które są dla nas wzorcem demokracji.

Do zbrodni nie dochodzi od razu. Zaczyna się od drobnych incydentów, rzekomo nieszkodliwych wykroczeń, na które mało kto zwraca uwagę i w Polsce praktycznie nikt nie ściga, bo nikt nie chce karać. Tak rodzi się poczucie bezkarności. Poza tym nie czarujmy się: polskie prawo bardziej dba o interesy bandziora i złodzieja niż uczciwego obywatela. Więc czego się bać?
Jerzy Witaszczyk

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki