Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego zabrakło w raporcie o Łodzi

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego Grzegorz Gałasiński
Miniony tydzień dosyć niespodziewanie przyniósł mi kolejny dowód na to, że łodzianie coraz bardziej interesują się swoim miastem. Dwa dni po ukazaniu się "Polityki" w której był raport o Łodzi, próbowałem gazetę kupić. Graniczyło to z cudem.

Przyszło mi prowadzić dyskusje o tym raporcie. Pewien menedżer, który podjął się misji niemożliwej i rewitalizuje starą fabrykę położoną daleko od centrum i jego pasja powoduje, że odnosi sukcesy, powiedział mi, że trzeba raport rozszerzyć o to, co jest prawdziwą wartością tego miasta, czyli działalność społeczników, inicjatywy "oddolne" i wiele innych przedsięwzięć związanych z łodzianami, które stanowią o naszej sile. Powiedział rzecz niezwykłą.

W Łodzi działy się zdarzenia, które miały wielki wpływ na historię kraju. Jednak mało kto o nich mówi, bo ludzie ze sobą się dogadywali, a nie walczyli. Strajki studentów zmieniały historię Polski. To tu po raz pierwszy pojawiały się postulaty zmiany ustroju. Strajki włókniarek, w MPK i wiele innych wydarzeń, które miały wielki wpływ na losy Polski są niestety zapomniane, bo nie było tu wydarzeń spektakularnych, walk, bitew. Nawet pacyfikacja protestu na wydziale prawa w stanie wojennym między innymi dzięki mądrości jego organizatorów nie skończyła się tragicznie.

Myślę, że jesteśmy świetnym miejscem na stworzenie pomnika przełomów i upamiętnienia tych ludzi, którzy przełomów dokonywali. Bo z pewnością im się to należy. Co najmniej kilkadziesiąt razy w tej rubryce pisałem państwu, że skarbem naszego miasta są ludzie, oni to miasto nakręcają, oni pomagają mu przetrwać, to tu rodzą się pomysły, które kopiują inni. Łódź zawsze była krzywdzona przez "centralę", gdy do innych miast płynęły programy pomocowe, Łodzią nikt się nie interesował. I wbrew wszystkim, czasem nawet wbrew swoim mieszkańcom miasto dawało radę i się rozwijało. Właśnie dzięki kreatywnym ludziom.

Parę tygodni temu polemizowałem z opiniami, że za dużo powstaje miejsc dla przedsięwzięć artystycznych. Że miastu zabraknie artystów do zasiedlania kolejnych przestrzeni. Władze miasta podsumowały rok działania projektu "lokale dla kreatywnych". Wynajęto ponad 60 % lokali, co jest bardzo dobrym wynikiem. Lokalami dla kreatywnych interesują się także ludzie z innych miast. Coraz mocniej rozpychają się młodzi i bardzo młodzi ludzie, mający bardzo dużo pomysłów i planujący własne biznesy. W dawnej fabryce Wima miejsce dla siebie znaleźli miłośnicy hip hopu, twórcy filmowi, muzycy rockowi i jazzowi, a nawet pasjonaci budownictwa ekologicznego. Na imprezy organizowane przez nich przychodzi po kilkaset osób. Wspomniany już animator życia związanego z hip hopem to także człowiek, który zajmuje się rewitalizacją społeczną.

Uświadomiłem sobie podczas rozmów, że cały czas na docenienie czekają ludzie i przedsięwzięcia, które często w niekonwencjonalny sposób pomagają, jak to się mówi, młodzieży z trudnych środowisk. O kalendarzu Viraco, dzięki któremu udaje się wspierać świetlice środowiskowe już państwu pisałem. Przedsiębiorcze kobiety, które osiągnęły zawodowy sukces wspierają domy dziecka organizując kolacje charytatywne i namawiając sławnych ludzi do "malowania kubków" . To co robi teatr Chorea zasługuje moim zdaniem na wszystkie światowe nagrody za sposób pomagania ludziom, o których mówi się "wykluczeni". To jak można tworzyć teatr i udowadniać, że ci ludzie potrafią być świetni to mistrzostwo. I takich przedsięwzięć można by wskazywać wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki