Powód nie lada, bo młody człowiek kończąc telewizyjne starcie z posłem Derą (PiS) wyciąga z kieszeni porcję suszu w dilerce i, co gorsza, przypina ją sobie do piersi. Policja, wezwana do telewizji przez posła Tomka, przy Dołeckim marihuany nie znajduje - ten wyjaśnia potem, że porcja jest już skonsumowana. Mimo to, a może z tego właśnie powodu, poseł Tomek zawiadamia prokuratora generalnego...
Ale poseł Tomek przynajmniej jest zdecydowany w tym, co robi, wie, czego chce i się tego nie wstydzi ani nie boi. W odróżnieniu od wielu entuzjastów marihuany. Do domu znanej piosenkarki ziele trafia w paczce zaadresowanej na psa. Jej partner tłumaczy, że znaleziona w ich domu porcja służy tylko do celów badawczych. Janusz Palikot miał zapalić w Sejmie, ale się przestraszył, a Andrzej Dołecki wyciąga torebkę, ale co to za zioła w środku? Tego nie mówi.
I tak mrugamy sobie okiem nad tą marihuaną, od lat nie wiedząc, co z nią począć. Miejsce marihuany w Polsce jest mocno niedookreślone - i w sensie prawnym, i aksjologicznym. Jest zła, choć nie do końca, i jest dobra, choć z zastrzeżeniami. Posiadanie niewielkiej ilości nie jest legalne, jednak nie jest też karalne. Czyli już bez sensu. W dodatku marihuana nie manna, nie bierze się z nieba - więc jeśli ktoś nie ma uzdolnień plantatorskich, w posiadanie tejże niewielkiej ilości wchodzi w drodze kupna. Od osoby, która zazwyczaj - w świetle prawa - jest przestępcą. Czyli też bez sensu. Zwłaszcza że nabywca niewielkiej ilości marihuany, mając informacje o możliwości popełnienia przestępstwa, powinien jeszcze w takiej sytuacji donieść na swojego dilera. Chyba że ten nie posiada towaru w ilości handlowej, bo zapobiegliwie trzyma w domu jedynie porcję, którą sąd uzna za niewielką ilość. Kompletnie bez sensu. Wbrew pozorom to argumenty za ostrożną legalizacją. Przeciwników można jednak uspokoić. Choć ciężko mi powiedzieć, dlaczego marihuana sama w sobie miałaby być bardziej śmiercionośna niż papierosy i wódka, wiem, że nic się w tej materii nie wydarzy. Długie lata będziemy sobie tak mrugać okiem, przecież jaranie jest kulturowo obce naszym elitom, w odróżnieniu od żłopania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?