Na pierwszy rzut oka, Kalinowskiemu można współczuć, ale są przynajmniej dwie osoby, które powinny mu zazdrościć i głęboko żałować, że rok temu nie rozbiły wozów w drodze na kolację do "Sowy i Przyjaciół".
A skoro już jesteśmy przy kolacji. Jeśli zdarzy się Państwu umawiać na dyskretną rozmowę, nigdy nie wybierajcie dyskretnej sali w dyskretnej restauracji. Najlepsze są mordownie, gdzie szczęk kufli i ryki podchmielonego towarzystwa spacyfikują każdy mikrofon.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?