W sobotę w barwach Cerradu Czarnych Radom zagra Pan przeciwko PGE Skrze Bełchatów, w której grał Pan przez siedem sezonów. To szczególny mecz?
Nie będę opowiadał bajek, jak większość zawodników, że mecz z byłym klubem jest taki sam, jak każdy. Nieprawda, to są inne mecze. Wiadomo, że człowiek zawsze marzy, by pokonać rywala, ale byłą drużynę chcę pokonać bardziej.
W Bełchatowie spędził Pan najlepsze chwile swojej kariery.
Absolutnie. To był mój najlepszy czas, mam tam mnóstwo znajomych. Ale dziś jestem w Radomiu i gram dla tej drużyny. Skra w polskiej lidze jest faworytem każdego meczu, ale faworyci nie zawsze wygrywają.
Zwłaszcza, że Czarni są rewelacją sezonu, bo gracie doskonale.
Nie licząc ostatniego meczu w Gdańsku, bo tam nie graliśmy dobrej siatkówki, ale i tak mieliśmy szansę, by powalczyć o punkty. To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Skra jest na drugim miejscu, my na trzecim. W tabeli jest bardzo ciasno i uważam, że ten nowy system rozgrywek jest rewelacyjny. Nie ma żadnego odpuszczania meczów, nie ma wystawiania czwartego garnituru.
A Czarni są drużyną, o której na koniec powiemy, że sporo w tej lidze namieszała?
Jesteśmy na trzecim miejscu po dziesięciu kolejkach, więc marzy nam się pierwsza czwórka, ale stąpamy mocno po ziemi. Jeśli skończymy sezon w szóstce to będzie to sukces, a jeśli w czwórce - to bardzo duży.
Raul Lozano bardzo się zmienił?
Jest troszkę więcej luzu, troszkę więcej humoru, niż kiedyś w kadrze. Świetnie wkomponował się w naszą drużynę.
W meczu ze Skrą spotka Pan kilku swoich kolegów...
Można powiedzieć, że spotkam na pewno kilku kolegów, ale też kilku znajomych z pracy.
A trener Miguel Falasca, z którym grał Pan w PGE Skrze, jest kolegą, czy znajomym?
Raczej znajomym.
Nie lubiliście się?
Szanowaliśmy się, ale ja trzymałem z innymi.
Któryś z sukcesów z PGE Skrą, a było ich sporo, wspomina Pan najmilej?
Najbardziej pierwsze mistrzostwo Polski, ale też często wracam myślami do finału Ligi Mistrzów w Łodzi, gdzie brakło nam jednej piłki w meczu z Zenitem Kazań, by wygrać Puchar Europy.
Była w 2014 roku szansa, by Pan został w Bełchatowie?
Wiedziałem już w marcu, że na pewno nie zostanę. To była moja decyzja. Powiedziałem, że odchodzę, więc tematu nie było.
Która drużyna wygra w sobotę?
Na pewno lepsza tego dnia. W swojej sali jesteśmy bardzo niebezpieczni, choć w tym sezonie o dziwo dobrze gramy też na wyjazdach. Bełchatów we wtorek grał w Belgii, drużyna nie miała czasu na trening, na pewno będzie lekko zmęczona, ale widać, że zyskuje błysk w swojej grze. Na pewno jest faworytem, ale zrobimy wszystko, by ją pokonać i mieć jeszcze lepsze święta.
Lubi Pan hazard, więc jaki wynik by Pan postawił?
Ja lubię hazard? Absolutnie. Lubię tylko pograć w karty. Trzeba inaczej sformułować to pytanie (śmiech).
Ok, wiem, że lubi się Pan zakładać. O jaki wynik w sobotę by się Pan założył?
3:2 dla nas. Wiem, że w Skrze kończą się problemy kadrowe, więc na pewno będzie mocniejsza, niż w poprzednich meczach. Ale ja mam 37 lat i wiem, że w sporcie i w życiu trzeba marzyć. A marzę o zwycięstwie w sobotę i 3:2 brałbym je w ciemno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?