Długi studentów z Łódzkiego: nie płacą czesnego, uczelnie zgłaszają ich do KRD

W woj. łódzkim zadłużonych jest 176 żaków na łączną kwotę 282 tys. 974 zł. Studenckie długi wobec uczeni w całym kraju wynoszą prawie 11,6 mln zł 
– wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Te kwoty są jednak znacznie wyższe, gdyż np. tylko studenci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi są winni swojej uczelni ok. 750 tys. zł

– Zadłużeni są studenci wszystkich uczelni bez względu na wybrany przez nich tryb nauki są, choć dotyczy to głównie studentów uczelni prywatnych. Zadłużenie to wynik 11.445 nieuregulowanych rachunków, których nie uiściło 5.636 osób – mówi Agnieszka Kubasik z KRD.

Na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi problem jest na tyle poważny, że uczelnia zatrudniła windykatora.

– Używamy windykacji miękkiej i twardej. Miękka to podejście polubowne. Liczy się przede wszystkim dialog – rozmowa telefoniczna, wezwanie do zapłaty – mówi Joanna Orłowska, rzecznik Uniwersytetu Medycznego. – W przypadku trudnej sytuacji materialnej studenta zadłużenie często zostaje rozłożone na raty. Windykacja twarda to postępowanie sądowe i egzekucyjne oraz wpis do rejestru Biura Informacji Gospodarczej, z którym uczelnia współpracuje. Wśród dłużników dominują osoby studiujące na studiach niestacjonarnych: wieczorowo i zaocznie.

Na Politechnice Łódzkiej ponad 7 proc. studentów nie wnosi opłat terminowo. Najczęściej zalegają od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.

– W sporadycznych przypadkach zadłużenie sięga kilku tysięcy złotych – informuje Anna Kręplewicz-Kuczyńska z Działu Spraw Studenckich PŁ.

Problem dotyczy tu w równej mierze studentów stacjonarnych i niestacjonarnych. Ale wśród tych ostatnich kwoty zaległości są dużo większe.

Łódzkie uczelnie ścigają studentów za czesne i akademik

– Po terminie wyznaczonym na wniesienie opłaty wysyłane jest wezwanie do zapłaty. W niektórych przypadkach, na uzasadniony wniosek studenta, wpłaty zaległości mogą być rozłożone na raty. Najdalej idącą konsekwencją uchylania się od opłat jest skreślenie z listy studentów. Uczelnia może też wystąpić do sądu o egzekucję należności – dodaje Anna Kręplewicz-Kuczyńska.

W Akademii Sztuk Pięknych zadłużeni są głównie studenci niestacjonarni i doktoranci. ASP upomina takie osoby poprzez specjalny system elektroniczny. Kanclerz Piotr Statucki informuje, że skuteczność tej formy wynosi 92 proc.

– W pozostałych przypadkach dochodzenie należności kierujemy na drogę sądową. Średnie zadłużenie dochodzone w ten sposób od studenta wynosi 3 tys. zł – informuje kanclerz ASP.

W długi wpadają głównie studenci, którzy wyjeżdżają do innego miasta, gdzie trzeba się utrzymać, zapłacić za akademik lub stancję, kupić żywności i pomoce naukowe. Ale jest też inny powód, że młodzi ludzie trafiają na listę dłużników w KRD.
Niektórzy żacy zapisują się na studia zaoczne, płacą wpisowe, a gdy kierunek nie przypadnie im do gustu, rezygnują. I wtedy zaczynają się kłopoty.

– Studenci nie czytają umów zawieranych z szkołą. Myślą, że umowa zostaje rozwiązana, gdy przestają płacić czesne i tym samym zostaną skreśleni z listy – mówi Konrad Siekierka, radca prawny z kancelarii prawnej Via Lex. – Nic bardziej mylnego, bo z każdym kolejnym miesiącem ich zadłużenie wobec uczelni rośnie. Aby nie dochodziło do takich sytuacji, konieczne jest formalne rozwiązanie umowy z placówką, czyli poinformowanie na piśmie, że rezygnuje się z uczestnictwa w zajęciach – radzi prawnik.

Znalezienie się na liście nierzetelnych płatników w Krajowym Rejestrze Długów może być bardzo kłopotliwe.

– To osoby młode, które za moment będą chciały się usamodzielnić. Większość z nich planuje zaciągnięcie kredytu na mieszkanie i jego wyposażenie. Będzie chciało stanąć na własnych nogach i założyć rodzinę. Jeśli będą na liście w KRD, będą mieć spore problemy z otrzymaniem kredytu – przestrzega Adam Łącki, prezes KRD Biura Informacji Gospodarczej.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

**

**