Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do połowy kwietnia można odzyskać 425 zł za kartę pojazdu. Miasta boją się, że zabraknie pieniędzy

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Zamiast 75 zł za wydanie karty pojazdu urzędy pobierały 500 zł. Teraz muszą zwrócić niesłusznie pobraną nadwyżkę. Chodzi o karty pojazdów wydane w latach 2003 - 2006. W całym kraju roszczenia mogą sięgać nawet miliarda złotych.

Samorządy w województwie łódzkim nie są przygotowane na wypłaty. Mają nadzieję, że właściciele pojazdów nie upomną się o swoje. Jest na to szansa, bo czas na zgłoszenie się po zwrot jest tylko do połowy kwietnia. Jeśli nie zdążymy, nasza strata.

W Skierniewicach wydano około 3.200 kart pojazdów, za które pobrano zawyżone opłaty. Do tej pory zwroty dostało mniej niż 20 osób. Władze miasta mają nadzieję, że ludzie się nie rzucą po nadpłacone pieniądze, bo samorząd musiałby oddać około 1,3 mln zł.

- Byłby z tym problem. Nie mamy takich pieniędzy zaplanowanych w budżecie na ten rok - wyjaśnia Liliana Majka, skarbnik Skierniewic.

W Tomaszowie Mazowieckim w Starostwie Powiatowym nie ma danych o tym, ile droższych kart pojazdu wydano.

- Na pewno te dane są do pozyskania, ale do tej pory nie było powodu, by je zbierać, ponieważ nie mieliśmy przypadków, by ktoś chciał odzyskać pieniądze - mówi Cezary Krawczyk, naczelnik wydziału komunikacji w starostwie w Tomaszowie. - W ostatnich dniach pojawiło się kilka osób, które pytały o możliwość odzyskania pieniędzy.

Naczelnik dodaje, że gdyby teraz mieszkańcy ruszyli do urzędu domagając się zwrotu, byłby to duży kłopot.

- Kilka osób przyszło z pokwitowaniem za opłatę recyklingową i domagało się zwrotu, oczywiście musieliśmy wytłumaczyć, że to nie o to chodzi - dodaje Krawczyk.

Starostwo Powiatowe w Piotrkowie nie informuje mieszkańców o możliwości uzyskania zwrotu nadpłaconej kwoty, argumentując, że nie ma takiego obowiązku.

- Nie mamy zabezpieczonych środków na ten cel, bo nie wolno nam tego robić, nie wiedząc, czy i ile osób się w ogóle zgłosi - mówi Małgorzata Łęcka, kierownik wydziału komunikacji piotrkowskiego starostwa powiatowego.

Jeśli piotrkowskie starostwo będzie znało kwotę, którą trzeba oddać, zarząd będzie musiał podjąć decyzję o zabezpieczeniu środków w budżecie. Dotychczas były to pojedyncze przypadki.

Piotrkowski magistrat również nie poczuwa się do informowania mieszkańców o tym, że o zwrot mogą się ubiegać tylko do połowy kwietnia. Jak informuje kierownik biura prasowego urzędu miasta, Jarosław Bąkowicz, wniosków nie jest więcej niż 50.

Ani jeden wniosek o zwrot pieniędzy nie wpłynął jeszcze do zgierskiego starostwa. W poprzednich latach zostały dokonane zwroty za 5 kart pojazdu.

W Starostwie Powiatowym w Pabianicach zwrot może dotyczyć 57 kart. Do tej pory wypłacono pieniądze 17 osobom.

- Nie spodziewam się zbyt wielu wniosków. Mogą być jeszcze pojedyncze przypadki - mówi Kazimierz Strumiński, naczelnik wydziału komunikacji sieradzkiego starostwa. - Już wcześniej zwróciliśmy opłaty zainteresowanym osobom. Po tym, jak kilka spraw przegraliśmy w sądzie, zapadła decyzja, że osobom, które złożą wniosek o zwrot części opłaty za wydanie karty pojazdy, zostanie im ona zwrócona bez żadnego problemu. Takich przypadków było kilkaset.

W Bełchatowie po publikacjach na temat rekompensat, mieszkańcy zgłaszali się do wydziału komunikacji, ale odsyłano ich z kwitkiem.

- Z orzeczenia wydanego w tej sprawie nie wynika, że samorząd powinien wypłacać rekompensaty czy zwracać pieniądze - mówi Elżbieta Świerk, kierownik referatu zajmującego się rejestracją pojazdów w bełchatowskim starostwie.

WSP. BURZ, WOLA, KR, LOS, EMD

Oddalona apelacja w sprawie karty pojazdów

W lutym tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację prawie dwustu powiatów w sprawie kart pojazdów. Związek Powiatów Polskich informuje, że powiaty domagały się ustalenia odpowiedzialności Skarbu Państwa za to, że po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej ministerstwo nie dostosowało przepisów rozporządzenia z 2003 r. Na podstawie tego prawa pobierano 500 zł za kartę pojazdu. To rozporządzenie Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał za sprzeczne z obowiązującym prawem w Unii Europejskiej.

Sąd Apelacyjny uznał, że obowiązek znajomości prawa europejskiego ciąży na każdym organie je stosującym, również na jednostkach samorządu terytorialnego. W trakcie postępowania sądowego powiaty tłumaczyły, że pobierały opłaty za karty pojazdu w oparciu o przepisy prawa krajowego. Według nich przeciwne postępowanie oznaczałoby naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Powiaty twierdziły, że minister infrastruktury dopuścił się zaniechania legislacyjnego, nie dostosowując przepisów rozporządzenia do prawa unijnego. Sąd był jednak zdania, że przepisy UE nie nakazują wydania przepisów o treści żądanej przez powiaty. Skoro nie ma takiego obowiązku, to resort nie może odpowiadać za zaniechanie legislacyjne.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 22 - 28 lutego 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki