Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dochodowe fikołki Królowej Popu

Dariusz Pawłowski
Nie potrafi śpiewać, jest tandetna, wulgarna, nieokrzesana, niesmaczna, irytująca, ma masę słabych piosenek. Tak? No to wyobraźcie sobie świat muzyki pop bez Madonny

Do Madonny Louise Veroniki Ciccone doskonale pasuje popularne powiedzenie, że gdyby jej nie było, trzeba by było ją wymyślić. Muzyka pop i telewizja potrzebowały gwiazdy, która uczyni z nich pole kolejnego etapu rewolucji seksualnej, śmiało będzie przewracać kolejne granice i weźmie na siebie ataki oburzonych, jednocześnie stając się idolem domagającej się szybkich zmian młodzieży. Na szczęście nikt nie musiał wykonywać intelektualnego wysiłku nad wymyślaniem takiej postaci. Bo Madonna doskonale wymyśliła samą siebie.

W wersji najbardziej rozpowszechnionej, skandal to drugie imię tej artystki. Kreuje się go i doszukuje nawet tam, gdzie właściwie go nie ma. Z drugiej strony, jeżeli zbyt długo jest cicho, Madonna na pewno coś wymyśli. Seks, religia, intymne wyznania, bezpośrednie wypowiedzi, mieszanie zjawisk były zawsze jej domeną i ulubionym zakresem działalności. W świecie wykreowanym przez siebie i sztab specjalistów potrafiła i potrafi się doskonale poruszać, wiedziała i wie, w jakie tony należy uderzyć. Kontrowersje doskonale wspierały muzykę, a i znakomicie ją "przykrywały", gdy zdarzała się słabsza płyta. Skandal byłby jednak zbyt prostym wytłumaczeniem faktu, że Madonna od momentu swojego debiutu jest nieustannie na topie, przez już ponad trzydzieści lat, co w świecie pop jest zjawiskiem nader rzadkim. By to osiągnąć, niezbędnym był przede wszystkim charakter.

U urodzonej 16 sierpnia 1958 roku w stanie Michigan artystki kształtował się on od najmłodszych lat. Wychowywana w katolickiej rodzinie, razem z pięciorgiem rodzeństwa, w wieku pięciu lat straciła matkę, która zmarła na raka piersi. Kilka lat później ojciec Madonny poślubił jedną z opiekunek swoich dzieci. Kobieta miała wprowadzić do ich domu surowe zasady i urodziła kolejne dwie siostry przyszłej wokalistki.

Madonna uczyła się w katolickich szkołach podstawowych, gimnazjum i szkole średniej. Jak sama wspominała, już wówczas miała kłopoty, bo lubiła drażnić chłopców pokazywaniem im bielizny. Stwierdziła też, że gdy trzeba było, potrafiła zawalczyć o swoje, przeciągając nieprzyjazną jej koleżankę za włosy po szkolnym korytarzu. Gdy miała czternaście lat wystąpiła w szkolnym konkursie talentów... pokryta odblaskową zieloną i różową farbą, sprawiając wrażenie nagiej i wijąc się na scenie. Rodzina i uczniowie uznali występ za skandal. Pierwszy publiczny skandal w jej artystycznym życiu.

W liceum Madonna była cheerleaderką, później zaczęła studiować taniec na Uniwersytecie Michigan i uczęszczała na lekcje baletu prowadzone przez Christophera Flynna - trzydzieści lat starszego od niej homoseksualistę. To spotkanie zadecydowało o jej przyszłości. Flynn wprowadził nastolatkę w nocny świat Detroit, odwiedzając z nią kluby gejowskie, a następnie namówił ją, by rzuciła studia i przeniosła się do Nowego Jorku. Stało się to w roku 1978, a Madonna miała ledwie 35 dolarów w kieszeni. I nieograniczoną wiarę, że oto wspaniały świat stoi przed nią otworem.

W Nowym Jorku próbowała najpierw kariery tanecznej, ale poznała też pracę szatniarki i kelnerki. Brała udział w rozbieranych sesjach zdjęciowych (które opublikowane po latach stały się sensacją), wystąpiła w niskobudżetowym, erotyzującym filmie "A Certain Sacrifice" wyreżyserowanym przez Stephena Jona Lewickiego. Dwa lata temu ujawniła - co potwierdziła niedawno w telewizyjnym programie przy okazji, rzecz jasna, premiery najnowszej płyty - że w owym czasie została zgwałcona. "Nowy Jork okazał się czymś innym, niż się spodziewałam. Nie powitał mnie z otwartymi ramionami. Pierwszego roku grożono mi bronią. Zgwałcono mnie na dachu budynku, gdzie zaciągnięto mnie z nożem przystawionym do pleców, trzykrotnie włamano się do mojego mieszkania"- powiedziała.

Dodała przy tym, że nie zgłosiła zdarzenia policji, ani nie wniosła oskarżenia: "Już raz mnie zgwałcono. To zbyt duże poniżenie".
Nie rezygnując z tańca, Madonna zaczęła próbować swoich sił w muzyce (miała nawet epizod jako perkusistka w punkowo-popowym zespole). Poznając kolejnych, coraz wyżej postawionych mężczyzn z branży muzycznej, prezentowała im swoje piosenki, aż w końcu w lipcu 1983 roku ukazał się debiutancki album artystki, zatytułowany po prostu "Madonna". Wokalistka występowała już wówczas regularnie w nowojorskich klubach, krystalizowała również swój pierwszy obrazoburczy wizerunek namiętnie kopiowany przez amerykańskie nastolatki - bermudy, kabaretki, bransoletki, biżuteria w kształcie krzyża i farbowane blond włosy. I słowo "fuck" wypowiadane z radością dziewicy.

Płyta przyniosła jej popularność, ale hitem stał się kolejny album, "Like A Virgin" z roku 1984, z przebojem tytułowym oraz m.in. utworami: "Material Girl", "Angel" i "Dress You Up" (album wznowiono już po roku dodając następny hit "Into the Groove" z filmu "Rozpaczliwie szukając Susan" z udziałem Madonny). Od tej chwili stało się jasne, że pojawiła się artystka doskonale rozumiejąca walor prowokacji w promocji swojej twórczości i która znakomicie potrafi grać w grę pod nazwą: media. Błyskawicznie też nauczyła się wykorzystywać dla swoich celów sztukę teledysku i pozycję pierwszej telewizji muzycznej - MTV. Już od klipu do "Like A Virgin" nagrywała głównie takie, które emitowano po godzinie 23, a gwiazdą gatunku uczynił ją teledysk do "Material Girl", w którym nawiązała do słynnej sceny z filmu "Mężczyźni wolą blondynki", w której Marylin Monroe śpiewała piosenkę "Diamonds Are A Girl's Best Friends". Z tym, że Monroe była jeszcze uległą wobec panów blondynką z niewinnym uśmiechem korzystającą z ich prezentów, a Madonna stała się pewną siebie kobietą wprost mówiącą, iż liczą się dla niej przyjemności i luksus, biorącą od życia (czytaj: mężczyzn) to, co jej się - jej zdaniem - należy.

Gra z wizerunkiem stała się w kolejnych latach imponującej kariery artystki (przypomnijmy, że sprzedała dotychczas ponad 300 mln egzemplarzy płyt, co daje jej pierwsze miejsce w historii muzyki wśród pań) jej wizytówką. Szeroko komentowane były nie tylko jej wielokrotne zmiany wyglądu, ale również przemiany stylistyczne, czy dotykanie coraz to nowych kwestii światopoglądowych. Zbudowała swoją karierę z tylu różnych odsłon, że amerykańska badaczka kultury, E. Ann Kaplan, w eseju poświęconym Madonnie napisała o niej, że jest jak cebula - składa się z kolejnych warstw bez środka.

Wokalistka realizowała kolejne wzbudzające emocje teledyski - wystarczy przypomnieć klipy do piosenek "Justify My Love" pełen różnych rodzajów seksu czy "Like A Prayer" z czarnoskórym Jezusem. Coraz odważniej mówiła o swoim życiu seksualnym, aż w końcu wydała album "Erotica", któremu towarzyszyła książka "Sex" z licznymi aktami i komentarzami o niemal pornograficznym charakterze. Swoją dawkę kontrowersji otrzymywali też uczestnicy jej koncertów: podczas trasy "Blond Ambition" symulowała na scenie masturbację, a w trakcie "Confessions Tour" śpiewała piosenkę "Live To Tell" w koronie cierniowej na głowie i rozpięta na ogromnym połyskującym krzyżu (występując w Rzymie wysłała zaproszenie papieżowi Benedyktowi XVI). Wzburzyła obywateli Argentyny rolą w filmie "Evita", o którą mocno walczyła i która w jej karierze filmowej okazała się kreacją jej życia (może dlatego, że po części opowiadała też o samej Madonnie). Do legendy zaś przejdzie jej długi, głęboki pocałunek z Britney Spears na gali nagród MTV w 2003 roku...

Madonna znana jest ze swojego zaangażowania w sprawy społeczne - popieranie feminizmu, praw homoseksualistów, ekologię, pomoc dla najuboższych krajów świata; śledzono jej przemiany duchowe: powroty i odchodzenie od katolicyzmu, buddyzm, new age, by w końcu zostać kabalistką i nawet pisać książki dla dzieci, oparte na przypowieściach chasydzkich mędrców.
W 1997 roku pokazała swoją nową twarz - matki. Zbliżając się do czterdziestki urodziła córkę, Lourdes i zaczęła się pokazywać jako szczęśliwa, spełniona kobieta. Zaczęła się również domagać, by poważnie traktować ją jako artystkę i nagrała wówczas najlepszą płytę w swej karierze - "Ray Of Light" z przebojem "Frozen". Później urodziła jeszcze synka Rocco i adoptowała dwójkę dzieci pochodzących z Afryki. A media zaczęły podkreślać jak znakomicie wygląda i o sobie dba. Madonna ma osobistego trenera, perfekcyjnie rozplanowany dzień, precyzyjnie opracowaną dietę (kucharze twierdzą, że praca dla niej to najnudniejsza robota) i coraz młodszych kochanków.

Jej wpływ na muzykę pop jest niezaprzeczalny, okazała się też doskonałą businesswoman i osiągnęła taką kontrolę nad swoimi finansami, o jaką kobiety w jej branży biły się przez lata. Nigdy nie była wielką wokalistką, ale wszystko, co robi, ma znamię najwyższego profesjonalizmu i podparte jest ogromną, ciężką pracą. Nawet, gdy zdarzają się potknięcia, jak jej niedawny upadek ze sceny. Bo każdy fikołek w jej życiu ma znaczenie. I zamienia się w sukces. I pieniądze.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki