18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze wracają

Joanna Barczykowska
Chemiczna trucizna ciągle groźna, bo dostępna
Chemiczna trucizna ciągle groźna, bo dostępna Michał Rogala
Młody człowiek był totalnie zamroczony, naćpany i przemoczony. Pływał resztkami sił w stawie miejskim w Zgierzu. 17-letniego Adama zauważyli przechodnie, których mocno zdziwiło niecodziennie zachowanie chłopaka. Kiedy straż miejska wyłowiła go ze stawu, okazało się, że zgierzanin jest pod wpływem mocnych środków odurzających i nie ma kontaktu z rzeczywistością. Adam wziął dopalacze, które wywołały u niego poważne halucynacje i pobudzenie. Leży teraz na intensywnej terapii na oddziale toksykologii w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi. Jak do tego doszło?

- Dostaliśmy zgłoszenie o pływającym w stawie chłopaku. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zauważyli kogoś na środku stawu przy wyspie. Zaczęli do niego krzyczeć. Nie reagował na wezwania, więc strażnicy wykorzystali łódkę znajdującą się na przystani wodnej i razem z pracownikami MOSiR wypłynęli po pływaka - tłumaczy Dariusz Bereżewski, komendant Straży Miejskiej w Zgierzu. - Okazało się, że pomoc przyszła w ostatniej chwili, bo siedemnastolatek był skrajnie wycieńczony, wyziębiony i pod wpływem dopalaczy. Przekazaliśmy go karetce pogotowia.

Karetka przywiozła nastolatka na łódzki oddział toksykologii, gdzie lekarze mieli problemy z opanowaniem jego agresji. - Pacjent miał typowe objawy zatrucia dopalaczami, ponieważ takie środki wpływają na centralny układ nerwowy. Był za-mroczony, bez kontaktu z rzeczywistością. Do tego był tak pobudzony, że musieliśmy go uśpić i podać leki silnie uspokajające. Leży na oddziale intensywnej terapii, wymaga odtruwania - mówi dr Jacek Rzepecki z oddziału toksykologii IMP.

Jest to 33 osoba, która w tym roku trafiła do łódzkiego szpitala po zatruciu dopalaczami. Choć sklepy z dopalaczami zamknięto pół roku temu, na łódzkim rynku wciąż można bez problemu kupić takie substancje. Doskonale wiedzą o tym lekarze.- Zaraz po zamknięciu sklepów mieliśmy mniej przypadków zatruć, ale teraz nie ma tygodnia, żebyśmy nie odtruwali pacjenta - mówi dr Rzepecki.

Handlarzy dopalaczami nadal tropi policja. Przez pół roku zatrzymano kilkunastu dilerów. Ostatni wpadł w ręce policji dwa tygodnie temu w Piotrkowie Trybunalskim, kiedy sprzedawał dopalacze z samochodu na osiedlu.

- Nie mieliśmy złudzeń, że handel dopalaczami skończy się wraz z zamknięciem sklepów, dlatego cały czas tropimy handlarzy - mówi Joanna Kącka rzecznik KWP w Łodzi.

Wojna trwa

Walkę z dopalaczami rząd rozpoczął we wrześniu 2010 roku. Zamknięto wszystkie sklepy i zakazano obrotu tymi substancjami. Za złamanie zakazu handlu grozi do 3 lat więzienia i grzywna od 20 tys. zł do miliona zł.
W Łodzi były 22 sklepy z dopalaczami. Łodzianin Dawid Bratko zbudował sieć ponad 80 sklepów z dopalaczami, prowadził też ich masową produkcję wartą miliony złotych.

Łódzka policja źle policzyła

Dopalacze wciąż budzą wielkie emocje. W lutym wszystkie media obiegła informacja, że z policyjnych magazynów zginęło ponad cztery tysiące opakowań z dopalaczami wartymi 60 tys. zł. Okazało się, że to tylko błąd w policyjnych rachunkach.

Ponowne przeliczenie dopalaczy zabezpieczonych w policyjnym magazynie w Łodzi wykazało, że żadne specyfiki z niego nie zniknęły. Zdaniem policji, doszło do pomyłki w liczeniu towaru podczas konfiskowania dopa laczy w sklepie Dawida Bratki przy ul. 6 Sierpnia w Łodzi w czasie ogólnopolskiej akcji zamykania sklepów przez inspektorów sanepidu. Prokuratura Okręgowa w Łodzi zdecydowała o wszczęciu śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji. Prowadzi je prokuratura w Łęczycy. Śledczy mają zbadać, czy prawidłowo zabezpieczono dowody rzeczowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki