Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doping w odżywkach? Kamil Majchrzak ożenił się, zerwał kontakty, przyjął linię obrony i czeka na wyniki

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Doskonale zapowiadająca się kariera Kamila Majchrzaka nagle legła w gruzach. Tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego, trenujący wcześniej w Łodzi, a ostatnio w Kozerkach, podczas pobytu na turniejach w Azji został poddany kontroli antydopingowej, która potwierdziła u niego obecność zakazanej substancji.

Zmuszony jestem przekazać niezwykle trudną i druzgocącą dla mnie informację. W październiku i listopadzie 2022 roku przeszedłem kontrole antydopingowe, których wynik okazał się być pozytywny. Z całą stanowczością podkreślam, iż nigdy, przenigdy świadomie nie zażyłem żadnej zakazanej substancji. Pozytywny wynik jest dla mnie ogromnym szokiem, tym bardziej, iż nie wiem, w jaki sposób niedozwolona substancja znalazła się w moim organizmie. Rozpocząłem najtrudniejszą walkę w moim życiu - walkę o udowodnienie swojej niewinności i powrót do sportu, który kocham.

Taki post na twitterze zamieścił Kamil Majchrzak, nasza druga po Hubercie Hurkaczu, tenisowa rakieta. Urodzony w Piotrkowie tenisista AZS Łódź napisał ten przerażający post 8 grudnia ub. roku. Co dziś słychać u Kamila?

- Kamil ożenił się w listopadzie ub. roku z Martą Dybą, pracującą w naszym klubie z tenisową młodzieżą - poinformował nas Lech Leszczyński, prezes AZS Łódź, którego zawodnikiem był właśnie Kamil. - Młoda para mieszka w Warszawie. Kamil czeka na wyrok, grozi mu nawet czteroletnia dyskwalifikacja. Zdajemy sobie sprawę, że wyniki wszystkich badań są dla Kamila straszne. Powiem, że ani ja, ani jego były trener Tomek Iwański, nie wierzymy w to, co się stało. Nie wierzymy, że Kamil świadomie brał środki dopingujące. Znamy go przecież doskonale. Dopuszczamy do siebie, że Kamil wziął coś z nieostrożności, głupstwa. Nie wolno go traktować, jak koksiarza. Napisałem do Kamila, że trzymam kciuki, starałem się go pocieszyć, ale teraz jesteśmy bez kontaktu. Jesteśmy zdruzgotani, bo kiedy wchodzisz w osiemdziesiątkę świata i nagle wszystko bierze w łeb, to jest straszne. To był dla Kamila i dla nas wielki cios.

Kamil Majchrzak ponad 10 lat spędził w Łodzi. Był sześć lat w MKT i cztery w AZS. Kiedy przeszedł do Kozerek kariera Kamila nabrała przyspieszenia. Ustabilizował się w setce świata. Dzisiaj powinien być w Australii.

- Naszym celem było wprowadzenie Kamila do pięćdziesiątki, staraliśmy się wzmocnić jego psychikę, by to osiągnąć - dodał Lech Leszczyński. - Niestety, nie udało się, przynajmniej na tę chwilę. Na szczęście Kamil ma z czego żyć. Nasz klub ma takie szczęście, albo pecha, że zarówno Kamil, jak i Jerzy Janowicz, kiedy obaj zaczęli zarabiać setki tysięcy dolarów, odchodzili z AZS Łódź. Kamil reprezentował ostatnio barwy Kozerek, a przecież mieszkał niedaleko naszego stadionu, tuż za płotem. Teraz mieszka w Warszawie.

Niedozwolona substancja miała znajdować się w jakiejś odżywce, która w swoim składzie mogła nie podawać pełnego składu. To może działać na korzyść naszego tenisisty.

- Sprawa jest w toku, została przyjęta linia obrony - mówi były trener Kamila w AZS Tomasz Iwański. - Kamil będzie chciał udowodnić, że partia odżywek, z których korzystał, była zanieczyszczona. Próbki tych odżywek zostały wysłane do laboratorium chyba w Turynie. Jest szereg przepisów, szereg zależności, ale gdyby okazało się, że te próbki odżywek rzeczywiście są zanieczyszczone zakazanymi substancjami, które wykryto w organizmie, to wtedy sytuacja Kamila będzie o niebo lepsza.

Trzymamy kciuki za naszego utalentowanego tenisistę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki