W sobotę, 5 listopada, minęło trzydzieści jeden lat od pierwszego udanego przeszczepu serca, który razem z zespołem przeprowadził jeden z najsłynniejszych kardiochirurgów na świecie - prof. Zbigniew Religa. Kilka dni po tej rocznicy jego syn - dr Grzegorz Religa, równie znany i ceniony kardiochirurg - w Łodzi dokonuje kolejnego dużego kroku w rozwoju polskiej medycyny. W środę, 9 listopada, zaplanowany jest pierwszy w naszym regionie i trzeci w Polsce zabieg wszczepienia naturalnej zastawki trójdzielnej serca dorosłemu pacjentowi. To 35-letnia łodzianka, która bez tej operacji i nowej zastawki zmarłaby w ciągu kilku najbliższych dni...
Zamiast protezy
Operacja jest konieczna z powodu infekcyjnego zapalenia wsierdzia właśnie na zastawce trójdzielnej. Choroba spowodowała jej zniszczenie. Pacjentka ma też wiele innych przypadłości wyniszczających jej organizm. Jej stan jest bardzo poważny. Do tej pory w takich sytuacjach specjaliści wszczepiali protezę tzw. zastawki mitralnej, ale nie było to idealnym rozwiązaniem. Prawdopodobieństwo nawrotu choroby jest wtedy bardzo duże. A gdy do tego dochodzi, konieczna jest kolejna wymiana. Niedawno polscy lekarze podjęli się wszczepienia naturalnej zastawki. Gdyby w tym przypadku choroba mimo wszystko powróciła, pacjenta można leczyć antybiotykami. - Sam zabieg nie różni się wiele od rutynowego zabiegu w infekcyjnym zapaleniu wsierdzia. Zakażona zastawka zostaje wycięta, a w jej miejsce nie wszczepiamy protezy tylko naturalną zastawkę przygotowaną z wołowego pozbawionego komórek rusztowania tkankowego, na którą po pewnym czasie będą narastać komórki własne - mówi dr Grzegorz Religa, ordynator oddziału kardiochirurgicznego w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi.
Zabieg może potrwać kilka godzin, a aby wymienić zastawkę specjaliści będą musieli wstrzymać akcję serca pacjentki. To również rutynowa część tego rodzaju zabiegu.
Szpital im. Biegańskiego w Łodzi otworzył oddział kardiochirurgii
- Pacjentka ma uszkodzonych wiele innych narządów, więc jak długo będzie w stanie przeżyć dzięki tej operacji, tego nie umiem powiedzieć. Wiem jednak, że jeśli nie spróbujemy jej pomóc, to z pewnością umrze w ciągu najbliższych kilku dni - przyznaje dr Grzegorz Religa.
Kardiochirurgia od zera
To kolejny duży krok nie tylko w rozwoju polskiej medycyny, ale i łódzkiej kardiochirurgii. W końcu to w Łodzi prof. Jan Moll podjął się próby pierwszego w Polsce przeszczepu serca, w rok po pierwszej takiej transplantacji na świecie. Operacja jednak nie udała się. Szesnaście lat później przeszczep z powodzeniem przeprowadził zespół prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu.
Od roku nową kardiochirurgię w Łodzi i szpitalu im. Biegańskiego przy ul. Kniaziewicza buduje jego syn.
- Łódzka kardiochirurgia jest mocna, ale potrzebuje rozwoju. Jest tutaj duża klinika w Centrum Kliniczo-Dydaktycznym, ale jak się okazuje, ona nie wystarcza. Pacjenci wyjeżdżają z tego województwa, a ich leczenie rocznie kosztuje kilka milionów złotych. To oznacza, że jeden taki ośrodek to za mało - dodaje dr Religa. - To, że jestem w Łodzi to zupełny przypadek, ale w końcu życiem rządzą przypadki. Na razie chcę zbudować tutaj coś, co ja nazywam normalnym oddziałem, czyli takim, w którym można zrobić każdą procedurę kardiochirurgiczną. Na razie nie mam do tego sali hybrydowej, nie mam pewnych narzędzi, ale działamy od roku i wiem, że na wszystko potrzeba czasu. Już teraz w oddziale wykonujemy 85-90 proc. procedur kardiologicznych - dodaje.
Dowodem na to jest fakt, że kardiochirurgia w szpitalu Biegańskiego dwa miesiące temu wyczerpała kontrakt z NFZ. Lekarze wykonują teraz tylko procedury ratujące życie.
Szpital im. Biegańskiego dostał kontrakt z NFZ na oddział kardiochirurgiczny
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem 31 października - 6 listopada 2016 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?