18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Paweł Kowalski: Solidarność przegina i uderza poniżej pasa

rozm. Piotr Brzózka
Dr. Paweł Kowalski: Wezwanie do bojkotu Lidla pokazuje bezradność Solidarności jako związku. Jeśli nie mogą załatwić niczego od strony negocjacyjnej, prawnej, to odwołują się do tego typu środków
Dr. Paweł Kowalski: Wezwanie do bojkotu Lidla pokazuje bezradność Solidarności jako związku. Jeśli nie mogą załatwić niczego od strony negocjacyjnej, prawnej, to odwołują się do tego typu środków archiwum
Z dr. Pawłem Kowalskim z Katedry Marketingu Międzynarodowego i Dystrybucji Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Piotr Brzózka.

Czy czarny PR wobec pracodawcy może być skutecznym narzędziem w walce o prawa pracownicze? Najnowszy przykład takiej akcji, to wezwanie Solidarności do bojkotu Lidla.
W sytuacji, gdy chodzi o prawa pracownicze, o toczące się rozmowy między związkami a dyrekcją, taki nacisk nie powinien być stosowany. Rozumiałbym wezwanie do bojkotu, gdyby sprawa dotyczyła problemów konsumenckich, albo gdyby dana sieć sprzedawała towary powstałe na skutek niewolniczej pracy. A w przypadku Lidla to jest po prostu czarny PR, cios poniżej pasa wymierzony w trakcie negocjacji.

CZYTAJ: Solidarność: Nie kupujcie w Lidlu!

Solidarność nie pierwszy raz bierze się za czarny PR, wspomnijmy choćby akcje w sprawie firm ochroniarskich.
To pokazuje bezradność Solidarności jako związku. Jeśli nie mogą załatwić niczego od strony negocjacyjnej, prawnej, to odwołują się do tego typu środków. Oczywiście, prawa pracownicze są ważne, ale przy tego typu sprawach idzie się do sądu, a nie od razu robi bojkot. Solidarność, szczególnie pod rządami Piotra Dudy, stosuje metody z pogranicza awanturnictwa politycznego. Nie wiem, jak to wygląda w Lidlu, ale przecież w Polsce są jeszcze inne związki zawodowe. Gdyby one się włączyły, to pokazywałoby, że jest jakiś szerszy problem. Tymczasem akcję ogólnopolską robi jedna centrala związkowa. A ja, wiedząc, że "S" występuje jako strona walki politycznej w Polsce, jestem bardzo sceptyczny wobec tych działań. Solidarność po prostu przegina. Te środki są nieadekwatne do sytuacji. "S" ma wizerunek organizacji, która walczy o prawa pracy w taki sposób, że odchodzi od stołu negocjacyjnego w komisji trójstronnej, bo jej się coś nie podoba. I oni uważają, że już nie będą rozmawiać, tylko będą regulować stosunki z pracodawcami w taki niekonwencjonalny sposób. To nie jest dobre, bo daje asumpt do eskalacji konfliktu.

Czarny PR to broń obosieczna. Czy nie ma zagrożenia, że któraś z atakowanych firm jeszcze bardziej dociśnie śrubę pracownikom, albo kogoś zwolni, tłumacząc, że akcja bojkotu obniżyła obroty?
Jest taka groźba. Można wykorzystać takie akcje do przeprowadzenia rozwiązań, o których wcześniej nawet się nie myślało. Związki zawodowe powinny myśleć konstruktywnie, proponować rozwiązania i przekonywać pracodawców, lobbować w parlamencie, a nie walczyć za pomocą czarnego PR. Na pewno na tym nie zyskają. Mogą w krótkiej perspektywie kreować się na obrońców biednych i uciśnionych, ale w dłuższej - stracą na tym. Bo jeśli ktoś przez takie działania zostanie wyrzucony z pracy, to gniew rozłoży się na pracodawcę i związki.

A czy na dużych koncernach takie akcje robią wrażenie?
Jest to zagrożenie wizerunkowe, ale nie podejrzewam, by się zmniejszyła sprzedaż, ludzie jak kupowali, tak będą kupować dalej. Jak ktoś ma pod domem sklep Lidla, to nie będzie jechał dwa przystanki dalej, żeby go bojkotować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki