Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duch anarchisty

Na barykadzie
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
W dniu rozpoczęcia mającego nauczyć nas tolerancji i kosmopolityzmu festiwalu Łódź Czterech Kultury pomówmy o anarchii. Dla wszystkich, którzy powróciwszy z majowego wypoczynku nie wiedzieli dlaczego tak często polscy kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość, z odpowiedzią pospieszył Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej. Pierwszym spośród wielu powodów jest... "wieloletnie" przebywanie pod zaborami, w efekcie czego "przepisy traktowane są jak nadane przez obcych, więc jakakolwiek restrykcja powoduje tok myśli, że przepisy są po to, by je łamać". Tak oto, proszę Państwa, toczą czy też brykają myśli naszego reprezentanta w ratuszu, dodatkowo jeszcze sekretarza Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi, ale jak widzimy, także domorosłego historiozofa. Czy Rada zacznie wystawiać rządom dawnych zaborców rachunki za szkody na drodze, tego nie wiadomo, ale chwała przewodniczącemu za przywołanie tematu. Pochylił się nad nim przed laty Paweł Jasienica w cyklu esejów zatytułowanym "Polska anarchia".

W związku z rozpoczęciem mającego nauczyć nas tolerancji i kosmopolityzmu festiwalu Łódź Czterech Kultury pomówmy o anarchii. Dla wszystkich, którzy powróciwszy z majowego wypoczynku nie wiedzieli dlaczego tak często polscy kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość, z odpowiedzią pospieszył Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej. Pierwszym spośród wielu powodów jest... "wieloletnie" przebywanie pod zaborami, w efekcie czego "przepisy traktowane są jak nadane przez obcych, więc jakakolwiek restrykcja powoduje tok myśli, że przepisy są po to, by je łamać". Tak oto, proszę Państwa, toczą czy też brykają myśli naszego reprezentanta w ratuszu, dodatkowo jeszcze sekretarza Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi, ale jak widzimy, także domorosłego historiozofa. Czy Rada zacznie wystawiać rządom dawnych zaborców rachunki za szkody na drodze, tego nie wiadomo, ale chwała przewodniczącemu za przywołanie tematu. Pochylił się nad nim przed laty Paweł Jasienica w cyklu esejów zatytułowanym "Polska anarchia".

Ten wybitny historyk i erudyta (ale gdzie mu tam do Tomasza Kacprzaka) polemizuje ze stereotypem, że skłonność do anarchii to część polskiego charakteru narodowego.

"Nieprawdą jest, że Polacy nie umieją korzystać z wolności, prawdą jest natomiast, że wielu Polaków lubi nadużywać władzy" - twierdzi Jasienica, który pisząc o upadku Rzeczpospolitej od XVI w., zauważa, że warstwą anarchizującą była magnateria, sprawnie manipulująca szlachtą. Pamiętamy jaką furorę robiła wtedy konstytucja sejmowa i słynne "nic o nas bez nas". "Nic u nas bez nas" - tak z kolei brzmi hasło, które jest coraz bardziej na czasie w Łodzi. Dowodów dostarcza np. radykalna zmiana koncepcji Nowego Centrum Łodzi ("wyrzucenie" z Łodzi studia Davida Lyncha, uwalenie po drodze takich projektów jak Camerimage Łódź Center i SSS) równoznaczna ze zburzeniem "pomnika", pod którym mógłby podpisać się Jerzy Kropiwnicki i z automatycznym stawianiem go, ale tym razem dla siebie. Z perspektywy ostatnich lat to dość wyraźny sygnał. Nie tylko dla łodzian. Także dla ludzi z zewnątrz, którzy chcieliby do naszego miasta z czymś przyjść. Ile razy się zastanowią i na co są gotowi pamiętając, że "Nic u nas bez nas"?

Na tym tle powracający po kilku dniach Tomasz Kacprzak, który w liście otwartym "dokopuje" Jerzemu Kropiwnickiemu za jego tak dla Łodzi nieszczęśliwe "bizantyjskie" rządy, wygląda jak mały chłopiec, który kuca nad mrówką i dokucza jej zapałkami. I nie chodzi o obronę "Kropy", a o to, że przewodniczący w pozycji kucającej nie widzi nic niegodnego. Może jednak zaborcy nie są tak bez winy?
Łukasz Kaczyński

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki