Pierwsze dwie kwarty w meczu w hali przy al. Unii, wyglądały obiecująco dla ŁKS. Łodzianki prowadziły 8:2, 21:18 i 32:31 i tylko raz dopuścił do wyższego niż 2 oczka prowadzenia rywalek (10:13). Stawka meczu sprawiała, że oba zespoły grały nerwowo i na początku drugiej kwarty przez prawie 4 minuty nie potrafiły zdobyć punktu, a przez 10 min z trudem przekroczyły granicę 10 punków (11:11).
Widać jednak było, że kluczowe znaczenie może mieć rzut za 3 punkty. Pruszkowianki trafiły do przerwy 5 razy na 16 prób, a łodzianki raz (Prochaska) na... 2 rzuty. Po przerwie te proporcje jeszcze bardziej zmieniły się na niekorzyść łodzianek, głównie za sprawą znakomitej dyspozycji supersnajperki Laurie Koehn, która w całym meczu miała 7 celnych "trójek" na 8, a cała drużyna Lidera 13 na 29! Dorobek ełkaesianek jest skromniejszy: 3 celne na 10.
Kluczowa byłą trzecia kwarta, którą ŁKS przegrał 6:23. O waleczności podopiecznych Jarosława Zyskowskiego świadczy to, że wygrały zbiórki 45-31 (m.in. Melissa Dalembert 11, Olga Urbanowicz i Lauren Prochaska po 10), ale to rywalkom udało się w trzeciej kwarcie wyprowadzić kilka kontr. Przeplatały je "trójkami" i przed tym orężem ŁKS nie mógł się obronić.
Z kolei w hali Parkowa początek należał do AZS Gorzów, który po 10 min miał 7 oczek przewagi (8:15). Widzew poderwały do walki liderki Leona Jankowska i Aleksandra Pawlak, ale miały małe wsparcie rzutowe, a same też nie imponowały skutecznością (m.in. Leo nie trafiła żadnego z trzech rzutów za 3, a Ola 2 na 6).
Druga kwarta była remisowa, a w pozostałych Widzew rzucał po 3 punkty mniej od AZS i nie zdołał na dłużej przejąć inicjatywy. Widzewianki przegrały zbiórki 24-33, co także miało znaczenie dla losów meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?