Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie zwierzęta w Łódzkiem. Wilki pojawiły się koło Spały, w Łodzi jest coraz więcej dzików

Beata Dobrzyńska
Beata Dobrzyńska
Wataha wilków niedawno przywędrowała do powiatu tomaszowskiego, 5 marca samotny osobnik widziany był natomiast na ulicach Łodzi. Drapieżnik opuścił miasto, zanim udało się go schwytać
Wataha wilków niedawno przywędrowała do powiatu tomaszowskiego, 5 marca samotny osobnik widziany był natomiast na ulicach Łodzi. Drapieżnik opuścił miasto, zanim udało się go schwytać Przemysław Świderski/archiwum Polska Press
W Lasach Spalskich pojawiły się wilki. Nie wiadomo, czy zagościły tu na dłużej, czy tylko wędrowały przez teren powiatu tomaszowskiego.

Z wilkiem nikt jeszcze w okolicach Spały oko w oko nie stanął. Ale wszystko wskazuje na to, że pod nieobecność mieszkańców to wilki w listopadzie zagryzły zwierzęta w gospodarstwach w Królowej Woli i okolicach Rzeczycy.

Początkowo przypuszczano, że mogły to być lisy, ale po dokładniejszych badaniach lekarze weterynarze uznali, że to jednak musiało być większe zwierzę.

Jak mówią leśnicy z Lasów Spalskich, to pierwszy przypadek obecności wilków w tych okolicach od kilkudziesięciu lat. Nie wiadomo, czy zwierzęta zagoszczą tu na dłużej. Watahy bowiem mogą dziennie przebyć setki kilometrów, niewykluczone więc, że zatrzymały się w okolicach Spały po drodze.

Ostatnio watahy wilków stwierdzono również w okolicach Przedborza, a także w wielu innych rejonach województwa łódzkiego. A to złapane zostały we wnyki, a to zderzyły się z samochodem. Weterynarze i leśnicy uspokajają jednak mieszkańców, że wilki unikają ludzi i nie trzeba się ich bać. To, że przywędrowały w okolice Spały i Rzeczycy, może mieć związek z bardzo słabym sezonem grzybiarskim. Ludzi w lasach było mniej, a dzikie zwierzęta, nie tylko wilki, mogły sobie na więcej pozwolić.

Warto pamiętać, że wilki są pod ścisłą ochroną. Obecnie na terenie całego kraju, w tym także woj. łódzkiego, trwają badania nad populacją wilków.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Łodzi zwraca się z prośbą do mieszkańców województwa o zgłaszanie przypadków odnalezienia wilków, czy to złapanych we wnyki czy martwych. Można to zrobić za pomocą formularza na stronie dyrekcji lub bezpośrednio do zespołu badawczego do dr. Roberta Mysłajki [email protected]żliwe jest m.in. oznakowanie obrożą GPS GSM wilków uwalnianych w dobrej kondycji, w celu monitorowania ich dalszych losów. Informacje te przyczynią się m.in. do poznania wędrówek wilków w województwie łódzkim.

Szkody wyrządzone prze dzikie zwierzęta, w tym także przez wilki, są rekompensowane przez państwo przy pośrednictwie RDOŚ, wniosek do wypełnienia również znajdziemy na stronie RDOŚ.

W Łodzi wprawdzie nie ma problemów z drapieżnikami, ale coraz bardziej doskwiera mieszkańcom towarzystwo dzików. Leśna zwierzyna wyjątkowo często widywana jest nie tylko na obrzeżach, ale również w głębi miasta. - W ubiegłym tygodniu przy ul. Spadkowej widziałem lochę z kilkunastoma młodymi. Przyznaję, że z żoną trochę się przestraszyliśmy. Matka mogła przecież poczuć się zagrożona i stanąć w obronie potomstwa - mówi pan Jacek z Łodzi.

CZYTAJ: Łódź ma problem z dzikami. Lasy są dla nich za małe

Leśnictwo miejskie potwierdza, że rosnąca populacja zwierzyny to coraz większy problem Łodzi, dlatego w przyszłym roku przeprowadzone zostaną wzmożone odłowy.

- W tym roku odłowiliśmy już 160 dzików. W ubiegłym roku było ich 118 - mówi Kamil Polański, łódzki leśniczy. - Złapane zwierzęta przewozimy do hodowli oddalonej o 400 km, aby nie wróciły już do miasta.

współpraca Jacek Losik

Na ulicy można spotkać dzika, bo łatwiej możemy dojechać do Gdańska i Berlina
Kamil Polański z łódzkiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt uważa, że jedną z przyczyn rosnącej populacji dzików w Łodzi są inwestycje drogowe.

- Miasto jest coraz lepiej skomunikowane, ale niestety zamykający się wokół Łodzi ring drogowy, utrudnił leśnej zwierzynie migrację. Oczywiście, są wybudowane przejścia, ale zwierzęta nie potrafią jeszcze z nich korzystać. Wcześniej przemieszczały się m.in. wzdłuż rzek lub innych wodopojów. Teraz te szlaki są zamknięte - mówi Kamil Polański. - Dziki są inteligentnymi zwierzętami i łatwo dostosowują się do nowych warunków. Zwierzyny przybywa, więc częściej zapuszczają się w głąb miasta w poszukiwaniu pożywienia. Aby przystopować ich populację, stosujemy odłowy. Staramy się zwabić je do specjalnych klatek. Schwytane przewozimy później do ośrodków hodowlanych, znajdujących się przy większych kompleksach leśnych. Potrzebujemy jednak pieniędzy, aby kupić nowy sprzęt, np. klatki, które można będzie zamykać zdalnie - mówi leśniczy.

LOS

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
7-13 grudnia 2015 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki