MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzwoni żona do sędziego

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
Prezes sądu podniósł słuchawkę. - Panie prezesie, odbierze pan? Żona dzwoni - oznajmiła sekretarka.

- Czyja żona?

- No, pańska żona.

- Paniu Zosiu, a skąd pani wie, że to moja żona?

- No bo, no bo, zawsze dzwoni, po głosie poznałam.

- Pani Zosiu, przecież pani wie, jak to było z tym prezesem sądu w Gdańsku. Nie mam pewności, czy to moja żona, nie mam pewności, czy ja w ogóle mam żonę. To może być prowokacja.

Telefon zadzwonił po raz drugi.

- Panie prezesie, odbierze pan? Z pralni dzwonią, są togi do odebrania.

- Pani Zosiu, jaka pralnia? Czy pani zdaje sobie sprawę, że to może być pralnia brudnych pieniędzy? Dla bezpieczeństwa nie odbieramy żadnej togi, kupujemy nowe.

Spocony prezes odłożył telefon i wtedy zadzwoniła komórka.

- Tu kancelaria ministra, mówi asystent...

- Ty gnoju, ty pismaku, prowokacje mi tu będziesz urządzał? - wybuchnął prezes. - Zaraz zadzwonię do ABW, to cię namierzą.

***

Minister popatrzył z dezaprobatą na prezesa.

- Jak pan sobie wyobraża nasze kontakty w przyszłości? Czy za każdym razem mam do pana przyjeżdżać? I to lekceważenie, które pan okazał wobec mojego asystenta...

- Panie ministrze - rzekł uroczyście prezes. - Najważniejszą rzeczą w sądownictwie jest niezawisłość. Sam pan zresztą to podkreślał. Jak dowodzą ostatnie wypadki, najważniejsza w niezawisłości sądów jest niezawisłość od telefonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki