Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emeryt wsiadł na podatkową karuzelę, ma zapłacić 15 mln zł VAT

Alicja Zboińska
Oszuści wykorzystują naiwność lub kłopoty finansowe osób, z których robią tzw. słupy. Urzędnicy  kontroli skarbowej ostrzegają: to może się bardzo źle skończyć
Oszuści wykorzystują naiwność lub kłopoty finansowe osób, z których robią tzw. słupy. Urzędnicy kontroli skarbowej ostrzegają: to może się bardzo źle skończyć Dariusz Gdesz
Emeryt z naszego województwa miał dorobić do niskiej emerytury, a ma ogromne kłopoty finansowe. Został właścicielem firmy i w ciągu trzech miesięcy wystawił ponad 500 faktur dotyczących sprzedaży paliwa na łączną kwotę 80 mln zł. I choć faktury były fikcyjne, to prawdziwa jest kwota do zapłaty: ponad 15 mln zł. Tyle bowiem wyniósł podatek VAT od wystawionych faktur. Okazało się, że emeryt ma kłopoty, bo został tzw. słupem, a przy okazji uczestnikiem tzw. karuzeli podatkowej.

- Tworzy ją kilka, kilkunaście, a czasami kilkudziesiąt firm, które tylko pozorują legalne transakcje zakupu i sprzedaży - mówi Mariola Grabowska, rzeczniczka Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi. - W uproszczeniu wygląda to tak, że na  polski rynek trafia towar z innego kraju Unii Europejskiej. Stawka VAT wynosi wtedy zero procent. Polski nabywca wystawia dla kolejnej firmy fakturę na ten towar z podatkiem VAT w wysokości 23 proc. Sam jednak nie deklaruje i nie wpłaca tego podatku, a na dodatek po kilku miesiącach firma znika z rynku. Mowa jest więc o tzw. znikającym podatniku.

To nie koniec. Towar trafia do kolejnych firm, które uczestniczą w oszustwie, gdyż chodzi o zwiększenie jego wartości, a  także uwiarygodnienie jego pochodzenia. Tak przynajmniej wynika z dokumentów.

W rzeczywistości towar od razu dociera do ostatniego  ogniwa łańcucha, czyli firmy, która czerpie zysk z całej operacji. By to zrobić, sprzedaje towar znów do innego kraju unijnego ze stawką VAT zero procent. Jednocześnie występuje do urzędu skarbowego o zwrot 23 proc. podatku VAT, który nigdy nie został zapłacony.

Karuzelę podatkową tworzy kilka, kilkunaście, a czasami kilkudziesiąt firm, które tylko pozorują legalne transakcje zakupu i sprzedaży. Oszuści wykorzystują tu tzw. słupy

Wystawiane faktury często dotyczą paliwa, telefonów komórkowych, złota, srebra, oleju rzepakowego, kawy. Najbardziej atrakcyjny jest towar,  na który jest duży popyt, ma niewielkie gabaryty, a cena jest wysoka.

W karuzeli podatkowej często uczestniczą tzw. firmy  słupy, które tak naprawdę niczym nie handlują, a tylko wystawiają fikcyjne faktury. Właścicielami tych firm zostają przeważnie osoby, które są w trudnej sytuacji finansowej i życiowej. To np. bezdomni, bezrobotni, uzależnieni od alkoholu, studenci, emeryci.

Oszuści proponują im założenie firmy za niewielkie opłaty. "Słupy" są zawożone do urzędów, notariusza, oszuści pomagają im w załatwieniu formalności. Właściciel takiej firmy wystawia faktury, a zleceniodawcy obiecują odprowadzanie podatków, ale tego nie robią. W przypadku kontroli konsekwencje ponoszą "słupy", a często nie mają takiej świadomości.

Takie kłopoty ma teraz m.in. właścicielka firmy, która wystawiała fikcyjne faktury, które miały zalegalizować obrót olejem rzepakowym niewiadomego pochodzenia. Ta firma w ciągu kilku miesięcy "sprzedała" 13 tys. ton oleju o wartości ponad 70 mln zł. Podatek VAT wyniósł 12,6 mln zł, ale firma go nie odprowadziła. Gdy kontrolerzy dotarli do właścicielki firmy, kobieta potwierdziła, że na fakturach jest jej podpis, ale nie potrafiła sobie przypomnieć żadnych szczegółów.

Za udział w tzw. karuzeli podatkowej można zapłacić wysoką grzywnę lub trafić do więzienia. Za samo wystawianie fikcyjnych faktur grozi grzywna w wysokości od 500 zł do 5,6 mln zł. W  przypadku wyłudzenia nienależnego zwrotu podatku VAT, grozi grzywna do 16,8 mln zł, można też trafić do więzienia na pięć lat. Tylko w ubiegłym roku Urząd Kontroli Skarbowej wykrył ponad 21 tys. fikcyjnych faktur o wartości 2,2 mld zł. Należny podatek VAT od tego wyniósł ponad 333 mln zł.

Nowa kampania Kontroli Skarbowej jest prowadzona pod hasłem "Nie daj się zrobić w słupa". Urzędnicy przestrzegają przed  przyłączeniem się do grupy przestępczej. Podają też, co można stracić, jeśli zostaniemy słupami:

  • wolność - za wystawianie fikcyjnych faktur grozi kara nawet do ośmiu lat więzienia
  • szacunek - urzędnicy podkreślają, że nikt nie szanuje przestępcy i proszą, by nie skazywać siebie i bliskich na potępienie społeczne
  • byt swój i swojej rodziny - osoba, która wprowadzi do obiegu fikcyjne faktury na wielomilionowe kwoty, będzie przez lata spłacać długi do budżetu państwa
  • majątek - w trakcie kontroli skarbowej urzędnicy mogą zabezpieczyć oszczędności, dom, samochód
  • pracę - rzadko który pracodawca decyduje się na zatrudnienie osób skazanych, zwłaszcza za oszustwa finansowe.
  • Osoby przyłapane na tego typu oszustwach  muszą się liczyć z grzywną, której maksymalna wysokość wynosi 16,8 mln zł. Sąd może też zakazać prowadzenia działalności gospodarczej.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki