Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fashion Week od kuchni

Joanna Barczykowska
Kolekcja Łucji Wojtali
Kolekcja Łucji Wojtali Artur Kostkowski
Szósta edycja FashionPhilosophy Fashion Week Poland kosztowała 3 miliony złotych, ściągnęła do Łodzi ponad 6 tysięcy osób i była najlepiej ocenioną edycją w historii imprezy. Czy to wystarczy, żeby zdobyć sponsora tytularnego?

FashionPhilosophy Fashion Week Poland już wkrótce może zyskać sponsora tytularnego. To ogromna szansa dla łódzkiego tygodnia mody, żeby stać się wydarzeniem na miarę światową. Kto nim będzie? To owiane jest tajemnicą. Wiadomo jednak, że organizatorzy Fashion Week w Łodzi podpisali w kwietniu umowę przedwstępną. Nie chcą jednak zdradzić szczegółów, bo jak mówią "wolą nie zapeszać".

Patrząc jednak na sponsorów tytularnych tygodni mody w Europie, łodzianom może już cieknąć ślinka. Fashion Week w Lizbonie sponsoruje dziś firma Citroen. W poprzednich edycjach sponsorem tytularnym był Seat. W Moskwie tydzień mody wspierają marki Mercedes i Volvo. Berliński tydzień mody od lat sponsoruje Mercedes.

Jedna edycja za 3 mln zł

Sponsor tytularny oznacza dla FashionPhilosophy Fashion Week Poland nie tylko reklamę i prestiż, ale przede wszystkim pieniądze. To one, oprócz świetnym pomysłów, są motorem rozwoju. Łódzki tydzień mody potrzebuje środków finansowych, żeby móc konkurować ze światowymi imprezami.

- Nie możemy zrobić nic półśrodkami, bo taniość wyjdzie w jakości, a organizacja imprezy jest tu najważniejsza. Do Łodzi zapraszamy wielu zagranicznych gości, którzy bywają na międzynarodowych imprezach i znają ich poziom. Oszczędzanie na jakości byłoby od razu widoczne - mówi Jacek Kłak, szef projektu FashionPhilosophy Fashion Week Poland.

Szósta, czyli ostatnia edycja, kosztowała organizatorów 3 miliony złotych. Większość pieniędzy pochodziła od sponsorów, a milion przekazało miasto Łódź, czyli partner strategiczny. Impreza rozrasta się w bardzo szybkim tempie.

3 lata temu, kiedy Jacek Kłak i Irmina Kubiak, szefowie projektu, zaczęli mówić o Fashion Week w Łodzi, sponsorzy pytali o co chodzi. Udało się podpisać porozumienie z Urzędem Miasta, bo władzy pomysł się spodobał. Łodzianie postawili wtedy wszystko na jedną kartę i zainwestowali w imprezę wszystkie oszczędności.

Władze miasta zgodziły się wspomóc finansowo imprezę. Fashion Week dostał z budżetu Łodzi 600 tys. zł. Jacek Kłak sprzedał jednak własne mieszkanie, żeby móc zaprosić do Łodzi gwiazdy i zagranicznych dziennikarzy. Pieniądze nigdy się nie zwróciły. Pierwsza edycja kosztowała 900 tys. zł. Czy dziś żałuje, że wszystko zainwestował?

- Teraz nie żałuję, ale był taki moment. Przy trzeciej i czwartej edycji cały czas mieliśmy straty. Wiedziałem, że postawiliśmy wszystko na jedną kartę i teraz nie ma już odwrotu, ale miałem poważne chwile zwątpienia - mówi Jacek Kłak. - Dziś łatwiej rozmawiać nam ze sponsorami, bo Fashion Week zyskał w Polsce dobrą markę. Światełkiem w tunelu jest też szansa na sponsora tytularnego, który może tę imprezę uratować. To tak kosztowne przedsięwzięcie, że my, jako osoby pracujące w branży od 20 lat, nie zdawaliśmy sobie sprawy ze wszystkich kosztów. Każda edycja nadal przynosi straty. W kwietniu wyniesie ona 100 tysięcy złotych. Musimy to pokryć z innych działalności firmy Moda Forte. Jesienna edycja Fashion Week będzie prawdopodobnie pierwszą, która się zbilansuje.

Szósta edycja na szóstkę

Szósta edycja była najdroższą z dotychczasowych, ale jakość kosztuje. Opinie o organizacji były najlepsze od lat. Redaktor naczelna magazynu "Elle", Monika Stukonis stwierdziła, że impreza nie odbiega od światowych Fashion Weeków.

- Na Fashion Week w Łodzi jestem już trzeci raz i muszę przyznać, że każda edycja jest lepsza. Myślę, że w tym roku naprawdę nie ma się do czego doczepić. Organizacja była na bardzo wysokim poziomie, pokazy odbywały się punktualnie z krawiecką dokładnością. Nawet instytucja sadzaczy zdała egzamin na medal. Przy tego typu wydarzeniach bardzo ważne jest, aby osoby wyznaczające miejsca znały redaktorów pism branżowych i osobistości ze świata mody, które powinny siedzieć w pierwszych rzędach, żeby móc dobrze obejrzeć wszystkie kolekcje. Muszę przyznać, że w Łodzi obsługa była perfekcyjna - mówi Monika Stukonis.

Organizatorom udało się dogodzić nawet Michałowi Zaczyńskiemu, znanemu komentatorowi i krytykowi mody. Zaczyński napisał na swoim blogu:

"Jestem zachwycony poziomem organizacji - wszystko działało jak w zegarku, nie było żadnych opóźnień, napięć, problemów z wejściem, miejscem, transportem czy komunikacją. Plus świetny Showroom".

Pochwały za organizację dostać niezwykle trudno. Co roku lista niezadowolonych mocno daje o sobie znać. Jedni narzekali na małą liczbę gwiazd, które uświetniły by imprezę. Inni zwracali uwagę na listę wielkich, nieobecnych projektantów. Wśród nich najczęściej wymieniany był duet Paprocki&Brzozowski, który po raz pierwszy nie pokazał kolekcji na imprezie. Nam bardziej brakowało jednak Łukasza Jemioła, znanego z niezwykle kobiecych kolekcji. Znawcy modowej branży twierdzą jednak, że martwić tym powinni się nie organizatorzy, ale nieobecni projektanci.
Casting dla modelek

Na Fashion Week najważniejsze są prezentowane kolekcje i trendy na nadchodzący sezon. Trudno jednak nie zwrócić uwagi na to, kto te kolekcje prezentuje. Na zatrudnienie Anji Rubik czy Ani Jagodzińskiej organizatorzy potrzebowaliby kilkudziesięciu tysięcy euro. Tych pieniędzy na razie nie mają, ale nie tracą marzeń na przyszłość.

- Jeżeli będziemy mieli sponsora tytularnego, to będziemy mogli myśleć o modelkach światowego formatu. Mam w głowie tysiące pomysłów, które mam nadzieję jeszcze kiedyś zrealizować - mówi Kłak.

Trzeba jednak przyznać, że modelki na tegorocznym Fashion Week zdały egzamin na piątkę. Pracowały bez wytchnienia przez 7 dni po 12 godzin na dobę. Okazuje się jednak, że bycie modelką Fashion Week wcale nie jest łatwe. W tej edycji po wybiegu chodziły same Polki. To były czołowe modelki polskich agencji. W poprzednich edycjach po wybiegu chodziły Ukrainki i Białorusinki. Złośliwi mówią, że były tańsze. A pragmatycy, że na tamte możliwości lepsze.

- W poprzednich edycjach zatrudnialiśmy modelki ze wschodu, bo w cenie, którą mogliśmy zapłacić, mogliśmy zatrudnić najlepsze twarze zza wschodniej granicy. To były piękne dziewczyny o oryginalnej urodzie. W tym roku mieliśmy w teamie modelek same Polki, ale były to dziewczyny, które chodzą po wybiegach w całej Europie - mówi Kłak.

Żeby dostać się na wybieg Fashion Week, trzeba wziąć udział w castingu. Przed każdą edycją odbywają się dwa: w Warszawie i w Łodzi. Zaproszenia na casting dostają tylko renomowane agencje modelek w Polsce. Na casting przychodzi zwykle 200 dziewczyn. Organizatorzy wybrali z nich 50.

- Tworzymy dwa teamy modelek, które chodzą na przemian w co drugim pokazie. Trzeci team jest tworzony do pokazów w strefie Off - mówi Kłak. - Zależy nam przede wszystkim, żeby dziewczyny miały oryginalną urodę i zdolności kameleona do przeobrażania się przy każdym pokazie. Anja Rubik robi oszałamiającą karierę nie dlatego, że jest klasyczną pięknością, ale dlatego, że ma bardzo plastyczną twarz, która w każdej stylizacji wygląda inaczej - mówi Kłak.

Dziewczyny do pokazów muszą być bardzo wymiarowe. Projektanci nie mają czasu na przymiarki. Standardem jest minimum 175 cm wzrostu i idealny rozmiar 36. Dwa centymetry za dużo w biodrach są już dyskwalifikacją.

- Nie mamy czasu, żeby robić przymiarki przed pokazami, dlatego dziewczyny muszą mieć takie same figury, żeby ubrania idealnie na nich leżały. Oczywiście, styliści dobierają przed pokazem konkretne kreacje do urody poszczególnej dziewczyny, ale nie ma już czasu na przeróbki - mówi Kłak.

Promocyjny sukces

Fashion Week to niezwykłe wydarzenia dla świata mody, ale też kura znosząca złote jajka dla miasta, w którym jest organizowany.

Na tydzień mody do Łodzi przyjechało ponad 6 tysięcy osób: dziennikarzy, celebrytów i przedstawicieli świata mody. Lista vipów najlepiej świadczy o randze Fashion Week. Do Łodzi przyjechali organizatorzy tygodni mody w Nowym Jorku, Londynie, Lizbonie, Berlinie, Wiedniu, Moskwie oraz na Ukrainie i Białorusi. Łódzki Fashion Week zaczął się liczyć nie tylko w Polsce, ale także w świecie.

Na Fashion Week Łódź zyskuje kilkanaście milionów złotych rocznie. Ekwiwalent reklamowy zeszłorocznych dwóch edycji wyceniono na 16 milionów złotych. Ile będzie tym razem? Na pewno więcej.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z FASHION WEEK 2012

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki