Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Romantyk sportu: Radość i cierpienie na mundialu w Katarze

Marek Łopiński
Fot. Paweł Relikowski
Dyskretna radość, szczęśliwa, broń Boże zwycięska, porażka. Cieszyć się, kto nie cieszy się ten nie jest prawdziwym Polakiem. 0:2 z Albicelestes wzięliśmy z pocałowaniem ręki. 0:5 gdyby im się chciało, też nie mielibyśmy krzywdy. Ostatnie 20-30 minut przypominało mecz z Japonią na Mundialu 2018. Polacy pilnowali wyniku, rywale obawiali się kontuzji? Zęby bolały od patrzenia na naszych. Dentyści mieli żniwa, pełne wiertła roboty.

Najoryginalniejsze wytłumaczenie postawy Argentyńczyków usłyszałem od znakomitego znawcy sportu Mirka Wieczorka. Dobrze, że siedziałem w fotelu, mocno trzymając się telefonu. Zdaniem obieżyświata, historyka sportu, było to podziękowanie Argentyny za wyeliminowanie Włochów z WM 74, dzięki czemu do dalszych gier awansowali Biało-Niebiescy.
W trzech meczach fazy grupowej oddaliśmy cztery celne strzały. Honorowy Tomasz Hajto, specjalista od truskawek na torcie, grzmiał, wolałbym żebyśmy odpadli z turnieju w stylu Duńczyków, niż wczołgując się na kolanach do elity. Też wymyślił, lekarza! Deweloper Tomasz Kuszczak, drugi bramkarz Manchesteru United, perorował, nie jest ważny styl, naśladujmy Greków, mistrzów Europy 2004.
Ciągle przypominamy EURO 2016 robiąc wodę z mózgu jacy rzekomo byliśmy wspaniali, tylko pechowi, przegrane rzuty karne z późniejszymi mistrzami Portugalią. A co było wcześniej? Pisałem sześć lat temu. (…) Odnieśliśmy historyczny sukces wychodząc z grupy i cudem awansując do ćwierćfinału. Pokonaliśmy gigantów światowej piłki Irlandię, Ukrainę, przy boskiej pomocy Szwajcarię, wygrane karne 5:4. To co robili z naszymi w drugich połowach Ukraińcy, Szwajcarzy, Portugalczycy groziło zawałem. Z językami do pasa, w stylu umierającego maratończyka czołgaliśmy się do mety. Na szczęście Opatrzność czuwała nad nami (…).
Mamy w reprezentacji dobrych i kilku światowej klasy piłkarzy. Taktyka selekcjonera zabija ich umiejętności zmuszając do grania antyfutbolu. Do 1/8 finału weszliśmy ze światowymi potęgami, Australią, Japonią, Koreą, Marokiem, Senegalem, USA. Po rozgrywkach grupowych wrócili do domów brązowi medaliści poprzedniego Mundialu Belgowie, którzy pół roku temu w Lidze Narodów pogonili nas 6:1. W niedoli towarzyszyli im Duńczycy, Niemcy, Serbowie.
A synowie Najjaśniejszej Niepodległej awansowali po 36 latach. Czyż nie jesteśmy światową potęgą? Jak znalazł siedem marynarek, które zabrał selekcjoner do Kataru. Na deser niesprawdzona jeszcze przez służby cudowna wiadomość, Czesław 711 Michniewicz po wydostaniu się z grupy, podobno automatycznie przedłużył kontrakt do zakończenia eliminacji EURO 2024.
Przy takich grupowych rywalach do finałów EURO 2024 nawet teściowa prezesa wprowadziłaby nas na salony. Dzięki mądremu zapisowi w umowie pan Czesio 711 dalej będzie czarował, oszałamiając nowatorskimi wizjami świat i okolice. A my dalej będziemy skazani na radość i cierpienie.

P.S. Złota myśl Lewego, porażka z Argentyną jest przygotowaniem do meczu z Francją!!!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki