Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Romantyk sportu: Zmierzch Bogów i słowo o derbach ŁKS - Widzew

Marek Łopiński
W zakończonym wielkoszlemowym Australian Open zanotowaliśmy trzęsienia kortów. Większe u mężczyzn, u kobiet też zagrzmiało.

W turnieju męskim widać początki zmierzchu Bogów. XXI wiek to dominacja trzech muszkieterów, Rogera Federera, Rafy Nadala, Novaka Djokovica. Artystami byli Szwajcar i Hiszpan, Serb to robot, walcem i toporem niszczący rywali. Dwaj pierwsi nie grają, Serba osaczają młode wilki.
My ciągle naiwnie liczymy na przebudzenie Huberta Hurkacza. Na Hubim zawsze można polegać. W decydujących momentach koncertowo coś spieprzy. Dlatego awans do TOP 5 jest wciąż marzeniem ściętej głowy. Nie ma instynktu kilera, brakuje mu jaj. Szkolny prymus, powszechnie lubiany, dobrotliwie poklepywany, krzywdy najlepszym nie zrobi. Dżentelmen kortów, tacy nie machają pucharami.
Co innego Iga Świątek. Jeszcze nie raz przegra, ale odwinie się rywalkom, aż im rakiety wypadną z rąk. Ostatnio pojawiły się opinie, że jest nudną liderką rankingu. Gra przewidywalnie, nie rozkoszuje widzów wrażeniami artystycznymi, prezentując fantastyczne rzemiosło. Też mi się wydaje, że brakuje jej technicznej wirtuozerii Agnieszki Radwańskiej, może nawet talentu Isi.

Nie ma się czym przejmować, niech doskonali swoje najmocniejsze atuty. Tenis to nie łyżwiarstwo figurowe czy gimnastyka artystyczna. Gamonie prorokują Idze zjazd w dół, niedoczekanie. Jeszcze będą wychwalać królową pod niebiosa.
W Australian Open osiągała najsłabsze wyniki w wielkich szlemach. Przed nią French Open, Wimbledon, US Open, a przede wszystkim igrzyska olimpijskie Paryż 2024. Wtedy zobaczymy wielką mistrzynię.

Prawdziwy zmierzch Bogów fundują nam dobra narodowe Najjaśniejszej Niepodległej. Starzejących herosów dopadła sfora zagranicznych chartów i pospolitych kundli. Serce krwawi, na biologię organizmów nie ma rady. Tylko dlaczego nie wychowano następców. Kłania się męska piłka ręczna gdzie pokolenia medalistów mistrzostw świata nie ma kto zastąpić. Mistrzostwa świata w lotach narciarskich mogą być początkiem końca. Obym się mylił i posypał za rok głowę zeszłorocznym śniegiem.
Miało powiać wielkim światem, hm. W Atlas Arenie na mityngu królowej sportu Orlen Cup ekscytowaliśmy się początkiem halowego sezonu. Medaliści wielkich imprez uświetnili zawody, którym kibicowało blisko 5 tysięcy widzów. Zabrakło zagranicznych gwiazd. Rok olimpijski rządzi się swoimi prawami. Część największych zrezygnowała z halowych imprez. Paryż jest najważniejszy.
Kibiców w euforię wprawiły dwie nasze gwiazdy. Ewa Swoboda wygrała bieg na 60 m najlepszym wynikiem na świecie. Płotkarka Pia Skrzyszowska zwyciężyła na 60 m ppł uzyskując najlepszy tegoroczny rezultat w Europie.
Do boju rusza ukochana ekstrakasa złośliwie zwana ekstraklasą. Dla nas prostych ludzi nie ma prostszej rozrywki. W mieście nad Łódką biją dzwony, na trwogę czy radość. Panowie, mimo wszystko piłkarze, nie róbcie jaj. Pokażcie, że je macie, Gamoni wieszczących derby w I lidze niech szlag najjaśniejszy trafi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki