Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Flota zatopiła ŁKS. Klęska łodzian [ZDJĘCIA]

Marek Kondraciuk
Tego nie mogli się spodziewać chyba nawet najwięksi pesymiści. Kiedy jeszcze w 45 minucie był remis nic nie zwiastowało klęski. Wkrótce zaczęło się wielkie odliczanie i kibice zastanawiali się, czy dojdzie do powtórki wyniku z wiosny 2011, kiedy pewny już awansu do ekstraklasy ŁKS przegrał z Flotą u siebie 1:5. Drużyna za Świnoujścia skopiowała tamten wyczyn już w 68 minucie, a później go poprawiła. ŁKS przegrał z liderem 1:7!

Tylko raz w historii ŁKS przegrał ligowy mecz w Łodzi wyżej. Rekord padł 20 marca 1949 w meczu inaugurującym sezon. Ełkaesiacy ulegli Wiśle Kraków 2:8, choć mieli w składzie takie indywidualności jak Henryk Szczurzyński w bramce oraz reprezentanci Polski: Stanisław Baran, Tadeusz Hogendorf, Marian Łącz i Rudolf Patkolo.

Sobotnia wpadka jest najwyższą od 39 lat, bo 28 listopada 1973 ŁKS przegrał w Mielcu ze Stalą 0:7, po golach Grzegorza Laty, Henryka Kasperczaka po 2 oraz Jana Domarskiego, Ryszarda Sekulskiego i Włodzimierza Gąsiora. Jan Tomaszewski wpuścił wówczas 3 gole i już w 28 minucie zastąpił go Piotr Słubik.

Ełkaesiacy nie zdołali wygrać żadnego z ostatnich 10 meczów, a zdobyli w nich 3 punkty, a więc tyle samo co w inaugurującym rozgrywki meczu w Katowicach z GKS. Pogłębia się poczucie niemocy w zespole. Znów ŁKS zdołał odrobić szybko straconą bramkę, ale zaraz niefrasobliwie oddał inicjatywę.

Już w 5 minucie po rożnym Marka Opałacza najwyżej wyskoczył Piotr Kieruzel, główkując do siatki. W całym meczu piłkarze ze Świnoujścia wygrali większość główek, z trzech takich strzałów zdobywając bramki.

W 17 min ŁKS miał szansę na wyrównanie. Damian Pawlak podał do Jakuba Więzika, ale ten przyjął piłkę zamiast zgrać do Pawła Kaczmarka i stracił ją.

Paweł Kaczmarek i Dawid Sarafiński próbowali kreować grę ŁKS. Do ich akcji próbował włączać się z lewej strony Paweł Sasin, ale nie owocowało to klarownymi sytuacjami podbramkowymi. Szansa na wyrównanie pojawiła się w 15 minucie. Paweł Kaczmarek źle przyjął piłkę, choć obok był Jakub Więzik i mieli przeciwko sobie jednego obrońcę Floty. Dziewięć minut później Mateusz Staporski znalazł się sam na sam z bramkarzem, strzelił w przeciwległy róa, ale Grzegorz Kasprzik zdołał wybić piłkę na rożny. W międzyczasie (23 min) ostrzegł ełkaesiaków Piotr Kieruzel, trafiając w poprzeczkę po akcji Sebastiana Olszara.

W 33 min na brawurową akcję zdecydował się Dawid Sarafiński, zagrał do Mateusza Stąporskiego, którego w polu karnym sfaulował bramkarz. Paweł Kaczmarek pewnie wykorzystał "jedenastkę", strzelając w górny róg bramki.

ŁKS momentami przeważał i wcale nie było widać, że to lider przyjechał dać lekcję futbolu słabeuszowi.

Kłopoty zaczęły się od feralnej sytuacji w pierwszej minucie przedłużonego czasu pierwszej płowy. Z wolnego, podyktowanego za faul Stąporskiego dośrodkował Opałacz, a były ełkaesiak Ensar Arifović uciekł Danielowi Brudowi i wykorzystał zawahanie Bogusława Wyparły, pokonując go główką.

Łodzianie zaczęli grać tak, jakby tracili wiarę. Swoje 10 minut w tym meczu miał Sebastian Olszar, dwukrotnie strzelając do siatki po palcach Bogusława Wyparły. W 50 minucie Olszar wykorzystał dośrodkowanie Mateusza Września, uderzając z 10 m, a w 60 min trafił z woleja.

Łodzianie coraz częściej gubili krycie, a sami nie potrafili skontrować. Po godzinie gry widać było, że już tylko czekają na wyrok. A ten rywale pisali im coraz surowszy.

W 68 minucie Arifović rozegrał piłkę z Olszarem i Krzysztof Bodziony zakończył ich akcję celnym strzałem z 5 m. Piłkarze Floty robili co chcieli już nie tylko w polu karnym ŁKS,ale nawet w polu bramkowym. W 83 min Sebastian Zalepa główkował do siatki z 4 metrów, a w 2 minucie doliczonego czasu gry wynik ustalił strzałem z 20 m Bartłomiej Niedziela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki