Nie ma się co dziwić tzw. lewicowcom ze stolicy województwa. Posada w radzie nadzorczej to fucha. Kiedyś poznałem w Łodzi szefa oddziału banku. Dumnie wręczył mi sześć wizytówek - na pięciu widniał jako członek różnych rad nadzorczych, bo najlepsi mają kilka takich fuch. Z każdej są duże pieniądze za nic, bo ani to praca, ani odpowiedzialność. Żyć, nie umierać! I właśnie w tym tkwi sedno: najpewniej spółki miejskie i skarbu państwa zostały wymyślone tylko po to, żeby dawać posady swoim. Przecież w dawnych czasach tramwaje jeździły normalnie, woda leciała z kranów, kaloryfery grzały, mimo że wszystkim kierowali dyrektorzy bez nadzoru partyjnych członków rad nadzorczych. Jakim prawem to wszystko działało?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?