Grill w łódzkiej PO jak sondaż poparcia

Niedawno spotkania przy gorących kiełbaskach organizowała szefowa partii w Łodzi, prezydent Hanna Zdanowska. A w przyszłym tygodniu grill u posła Cezarego Grabarczyka. W łódzkiej PO niektórzy się tym ekscytują, albowiem podobnych, towarzyskich mityngów na tak wysokim szczeblu nie organizowano w liczbie mnogiej. Jeśli było jedno spotkanie, to zazwyczaj z obecnością nierozłącznego przez lata tandemu Grabarczyk - Zdanowska.

Dziś ten tandem chodzi osobno, a grilluje się nawzajem przy każdej okazji. Na spotkaniu organizowanym przez szefową PO odmeldowało się około 40 osób, co uznano za porażkę. Jest przecież najbardziej wpływową osobą w Łodzi, rozdaje posady, a jej przywództwa w partii w Łodzi nikt nie kwestionuje. A przecież siła przywódcy liczona jest w liczbie dusz mu oddanych, stawiających się na każde wezwanie, bo to mobilizuje i nasyca ego. No i odpowiada na pytanie, kto jest z kim. Stąd tłumaczy się tę podłą frekwencję sezonem urlopowym, albo kłopotami komunikacyjnymi między łódzkimi kołami PO. Łódzka PO, pomijając specyfikę lokalnych konfliktów, jest podzielona identycznie jak w całym kraju, między zwolenników Grzegorza Schetyny i Ewy Kopacz, patrz Donalda Tuska. Schetyna bawiąc się w partyjne wycinanki w terenie, zresztą zabarwione osobistymi roszczeniami, wciąż traci, bo nie potrafi wybić się poza coraz bardziej kurczące się ramy partii. I na tym w skali krajowej PO tracą też jego ludzie, choćby Zdanowska.

Tymczasem Tusk wali w Schetynę jak w bęben, dość otwarcie mówiąc, że żaden ze Schetyny przywódca opozycji. Na tym zyskują ludzie Kopacz, choćby Grabarczyk. To Schetyna dziś rządzi PO, jednak w gazie jest napędzana przez Tuska frakcja Kopacz. Grabarczyk posad już nie rozdaje, ale przebić frekwencją grilla Zdanowskiej, to byłaby ambicja na miarę zwycięstwa w jakimś wewnętrznym sondażu PO. „Grube” czasy nadeszły dla PO. Aż grillami się ekscytują.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 4 - 10 lipca 2016 roku