Przed drugą turą ma Pani 10 punktów procentowych przewagi nad Dariuszem Jońskim. Nie martwi Pani, że to niewielki dystans?
Uważam, że to duża przewaga. Przypomnę, że jeszcze dwa miesiące temu wiele osób, w tym część dziennikarzy, nie dawało mi szans na prezydenturę...
Co Pani chce zrobić, żeby tej przewagi nie roztrwonić?
Zamierzam dalej spotykać się z łodzianami, tak jak robiłam to w ostatnim tygodniu przed pierwszą turą. Zamierzam rozmawiać z przysłowiowym Janem Kowalskim. Widzę, że to przynosi efekty. Zauważyłam, że osoby, które z początku są nieufne, po trzech minutach przełamują się i wchodzą w dyskusję.
Zdobyła Pani 34 proc. poparcia. Porównując zwycięzców pierwszej tury w największych polskich miastach, to jeden z gorszych wyników.
Zupełnie się z tym nie zgadzam. To nie jest zły wynik. Proszę pamiętać, większość zwycięzców to ludzie, którzy rządzili ostatnio przynajmniej przez jedną kadencję, a teraz bronili swoich pozycji. Ja startowałam od zera.
A frekwencja też Pani nie martwi? W Łodzi była niska, jak mało gdzie. Nie traktuje tego Pani jako braku zaufania do was - wszystkich kandydatów?
Łódź jest specyficzna. Ludzie mają inne problemy, myślą, jak przetrwać. Wielu łodzian nie wierzy już klasie politycznej, nie wierzą w obietnice, które były składane i niedotrzymywane. Przez ostatnich 12 lat Łódź nie rozwijała się i nie zmieniała tak szybko jak inne miasta.
Dziś jest Pani w granatowym żakiecie. To nowy kolor kampanii, który zastąpi dotychczasową czerwień?
Tak. Ale będą też inne kolory, proszę poczekać.
Rozmawiał Piotr Brzózka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
