Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Insp. Paweł Karolak: Łódzcy policjanci mają być wszechstronni, a bandyci mają się ich bać [ROZMOWA]

Jarosław Kosmatka
Jarosław Kosmatka
Nagrody mają motywować a nie demotywować. Nie będzie nagród, które są przyznawane z automatu - mówi insp. Paweł Karolak, nowy komendant miejski policji w Łodzi.

Z 15-tysięcznej Łęczycy trafił pan do Łodzi. Kara, nagroda, czy próba?
Decyzja przełożonego. Jest to dla mnie zaszczyt, ale także poczucie dużego obowiązku i odpowiedzialności. To jedna z większych jednostek w Polsce, więc pracy naprawdę jest dużo. Niewątpliwie czuję się wyróżniony.

Boi się pan?
Nie, choć tylko szaleńcy się nie boją. Mam świadomość, że przełożeni mają oczekiwania. Dostałem zadanie i zrobię wszystko, żeby je wykonać. Postaram się tak kierować komendą, podległymi policjantami i pracownikami, aby zapewnić im komfort pracy oraz sprawić, aby mieszkańcy czuli się bezpiecznie.

Jak pan chce budować poczucie bezpieczeństwa?
Policjanci muszą być widoczni. Celem będzie doprowadzić do tego, by funkcjonariusze jeszcze mocniej wchodzili w osiedla, kamienice, zagrożone miejsca. Chcę wykorzystać mobilny posterunek, który już przemieszcza się po ulicy Piotrkowskiej. Podjąłem decyzję, że będzie się pojawiał też na osiedlach i w miejscach o zwiększonym zagrożeniu.

Policjantów ciągle brakuje...
Niewątpliwie problemem do rozwiązania jest duży wakat, który utrzymuje się na poziomie 90 etatów. Muszę go sukcesywnie zmniejszać, a to trudne zadanie. Rotacja jest spora. Gros policjantów w komendzie miejskiej, dojeżdża codziennie spod Łodzi. Jest to dla nich trudne, więc wspólnie z komendantem wojewódzkim chcemy rozmawiać m.in. z władzami miasta, ale i szukać własnych rozwiązań dotyczących możliwości zorganizowania lokali w Łodzi tak, by związać policjantów z miastem i ustabilizować sytuację.

Nie wystarczy chyba zachęta. Muszą też być możliwości rozwoju.
Wypracowaliśmy konsensus w sprawie tzw. ścieżki zawodowej policjanta. Trwają konsultacje, ale niektóre kwestie muszą być rozpisane wręcz katalogowo, jednocześnie zachowując pewną elastyczność. Policjant musi mieć jasny obraz możliwości rozwoju zawodowego. Uważam, że optymalnym rozwiązaniem jest sytuacja kiedy, po przyjęciu do policji, najpierw służbę zaczyna się w pionie prewencji, następnie w drogówce, by później, już z doświadczeniem, trafić do komórki dochodzeniowo-śledczej lub pionu kryminalnego.

Wyglądało to inaczej...
Tak. Często było to podyktowane warunkami służby. Zdarzało się, że ktoś od razu trafiał do pionu kryminalnego. Nie chodzi o to, że nie dawał sobie rady, ale zawsze wymagał szczególnego nadzoru. Nowoopracowana ścieżka rozwoju policjanta poprawi funkcjonowanie komendy. Przede wszystkim pokaże to policjantom, że tylko od ich pracy zależy możliwość uzyskiwania wyższych stopni i funkcji.

Bezpieczeństwo łodzian jest na niezłym poziomie.
Jest też wiele do zrobienia. Są obszary, które wymagają poprawy bezpieczeństwa. To priorytet. Zwiększenie roli dzielnicowego, który ma szereg obciążających zadań (zespoły interdyscyplinarne, niebieskie karty i inne wynikające z toku służby np. wynikające z postępowań ws. wykroczeń) jest tym, co na pewno podniesienie bezpieczeństwo łodzian. Dzielnicowy musi być tym, który wychodzi do mieszkańców tak blisko, jak to jest możliwe. Istotnym elementem komunikacji z mieszkańcami są także konsultacje społeczne.

Z prewencji do drogówki, a łodzianie narzekają, że muszą jeździć do drogówki na koniec miasta.
Jestem w trakcie analizy struktur Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Zastanawiam się, czy nie można przenieść wydziału ruchu drogowego z ulicy Stokowskiej bliżej mieszkańców tak, by funkcjonował lepiej. Wcześniej były inne realia. Teraz kończymy budowę nowej siedziby pierwszego komisariatu. Za chwilę ruszy potężna modernizacja komisariatu III na Retkini, a w planach jest budowa komisariatu przy ul. Kwietniowej. Ludzie są najważniejsi, ale istotny jest też sprzęt. Najbardziej widoczny jest zawsze w drogówce. W przyszłość patrzę z optymizmem, bo w 2017 r. ma ruszyć program modernizacji policji. W aspektach związanych z zakupami, będziemy współpracować z władzami miasta i województwa. Dobre radiowozy czy motocykle to też budowa wizerunku policji jako profesjonalnej i skutecznej formacji.

Mówi się o fatalnych warunkach, jakie spotykają mieszkańcy na komisariatach. Muzealny sprzęt komputerowy, brak drukarek, czyli protokoły wypisywane ręcznie itd.
Bolączek jest sporo. Część komisariatów mamy już wyremontowanych i doposażonych. W pozostałych będę szukał sposobów na poprawę nie tylko obsługi, ale i warunków pracy. Pierwszy komisariat będzie jednym z najnowocześniejszych w Polsce. To duży sukces Łodzi. Chciałbym, by każdy tak wyglądał.

W Łodzi mamy dużo zdarzeń drogowych - wypadków i kolizji. Wkrótce otwarcie łódzkiego odcinka autostrady, a policja autostradowa została zlikwidowana...
Będziemy mieć swój odcinek autostrady i dołożymy wszelkich starań, żeby jakość obsługi była na najlepszym poziomie. Bezpieczeństwo ruchu drogowego jest zawsze priorytetową kwestią. Każda ofiara śmiertelna na drodze, to zawsze jedna za dużo. To obszar, który będzie poddany szczególnie dokładnej analizie.

Od kilku lat trwa spór o to, jak powinna wyglądać komunikacja. Rowerzyści forsują jak najwięcej przywilejów dla siebie. Czynnie sprzeciwiają się kierowcy.
Jestem zwolennikiem poruszania się po zatłoczonym mieście na rowerze, ale nie może być tolerancji dla łamania przepisów przez rowerzystów. Każdy uczestnik ruchu drogowego musi znać przepisy i się do nich stosować. Świetnym pomysłem jest rower publiczny. Już widać, że wielu łodzian wykorzystuje ten właśnie środek transportu.

Niektórzy łodzianie skarżą się, że policjanci przymykają oczy na wykroczenia rowerzystów.
W przypadku zauważenia wykroczenia policjant musi zareagować. Skoro są uwagi, to wniosek może być tylko jeden: muszę zwrócić uwagę policjantów na to, by bardziej przykładali się do oceny takich sytuacji.

Bezpieczeństwo ruchu można poprawiać przez zakazy i ograniczenia lub wymuszanie zwiększonej uwagi kierowców. Jakich rozwiązań jest pan zwolennikiem?
Wszystko zależy od rejonu miasta i natężenia ruchu. Zależy też od zagrożeń, które już w tych miejscach ukazały się wcześniej. Nawet „strefa tempo 30” może być pozytywna, o ile oczywiście będzie w miejscach sensownych. Jeśli zdjęcie znaków poprawi ruch i jednocześnie nie będzie zwiększać ryzyka powstania zdarzenia drogowego, to będziemy - oczywiście po analizie - takie rozwiązania proponować.

W przyszłym roku wracają derby do Łodzi. Problem kibicowski zawsze spędza sen z powiek komendantów. Będzie stosowana metoda policyjnej ucieczki od problemu, czyli zakazy wejścia kibiców drużyny gości na stadiony?
O takich zakazach nie decyduje policja. Bierzemy pełną odpowiedzialność za opinie przekazywane organizatorowi imprezy masowej. Negatywne są wystawiane tylko wtedy, gdy faktycznie jest taka konieczność wymuszona infrastrukturą stadionu, czy innymi zagrożeniami. Wolę przeszacować siły, niż ich nie doszacować i doprowadzić do tego, że bandyci zdemolują pół miasta. W przeszłości, gdy mieliśmy dwie drużyny w ekstraklasie zabezpieczaliśmy przemarsze ze stadionu Widzewa na ŁKS i odwrotnie. Miasto było zablokowane. Niestety, najczęściej sytuacje te kończyły się burdami. Jestem zwolennikiem bezpiecznego kibicowania. Każdy prawdziwy fan może liczyć na wsparcie policjantów. Jednak dla pseudokibiców i bandytów stadionowych nie będzie taryfy ulgowej.

Szczególnie wtedy widać współpracę z sąsiednimi komendami.
Chcę mocno współpracować z jednostkami w Zgierzu i Pabianicach. Będę zachęcał, byśmy „wymieniali się” policjantami tak, by znali nie tylko swój teren, ale i pozostałe miejscowości. Wierzę, że to jest możliwe, choćby po geście odchodzącego z Łodzi komendanta Beczkowskiego. Na moim wprowadzeniu przekazał mi szczególny prezent. Podszedł do mnie po ucałowaniu sztandaru i wpiął mi w klapę munduru herb Łodzi, który sam nosił. Drobny gest, ale myślę, że jest świetną zapowiedzią współpracy z komendą w Pabianicach, do której przeszedł.

Policja potrzebuje wsparcia władz?
Każda jednostka samorządowa ma ustawowy obowiązek działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa na swoim terenie. Nie da się tego osiągnąć w pojedynkę potrzebna jest współpraca i zaangażowanie. Najważniejsze jest jednak codzienne podejście każdego policjanta do osób, z którymi w takich czy innych okolicznościach spotykają się podczas służby. „Nie wystarczy urodzić się człowiekiem, trzeba nim być przez całe życie” - słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego chciałbym, aby stały się mottem wszystkich łódzkich policjantów.

„Ludzka twarz” policjanta ma poprawić relacje z mieszkańcami?
Mam świadomość, że policja najczęściej stosuje metody represyjne. Nie musimy być lubiani, ale policjanci muszą być szanowani. Nas się mają bać chuligani, przestępcy, bandyci. Natomiast zwykły mieszkaniec Łodzi powinien wiedzieć, że jesteśmy, by mu pomagać. Chcę zachęcić łodzian do rozmowy i współpracy. Nie rozwiążemy problemów, o których nam mieszkańcy nie mówią. Niestety ciągle jest ciemna liczba niezgłoszonych przestępstw.

Do Łodzi przeniesie pan jakieś pomysły z dużo mniejszej Łęczycy?
Przechodząc do Łęczycy zabrałem ze sobą pomysły z Łodzi. Udało się tam stworzyć mniej liczny, ale naprawdę dobry zespół ludzi do pracy. Policjant w mniejszej jednostce, kiedy jedzie do zdarzenia, musi zrobić wszystko: obsłużyć kolizję, informację o zdarzeniu, czy przyjąć zawiadomienie. Chciałbym, by łódzcy policjanci byli wszechstronni. By nie trzeba było wzywać dwóch, trzech patroli do obsługi jednego zdarzenia. Pozwoli to bardziej wydajnie pracować.

Efektywna praca to też system motywacyjny. Będzie pan doceniał dobrą pracę i zaangażowanie?
Jeśli policjant na to zasłuży, może zarobić dodatkowo nawet drugą pensję. Najbardziej zaangażowanym chętnie dam nagrodę. Nagroda to nie tylko pieniądze. W katalogu są też np. pochwały, które są później brane pod uwagę przy awansach. Chciałbym policjantów motywować nagrodami, a nie demotywować.

Zaangażowanie często stoi w sprzeczności ze statystykami...
Policja nie pracuje dla statystyk. Nigdy nie narzucałem limitów i będę dbał o to, by moi podwładni a przełożeni kolejnych policjantów też tego nie robili. Mamy szereg wskaźników służących do monitorowania zjawisk, ale nie może to być cel sam w sobie.

Prywatnie sport czy komputer?
Jedno i drugie. W wolnych chwilach basen, dobra książka i wędrówki z córką po górach. Generalnie Tatry ale i Beskidy. Z synem gry komputerowe, przy których ćwiczymy też język angielski. Z żoną lubimy oglądać mecze siatkarskie.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 13-19 czerwca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki