Otóż, przemawiając w sobotę na dorocznym spotkaniu wypędzonych, rzekomo wypędzona Steinbach zarzuciła nam złe traktowanie mniejszości niemieckiej, bo - jej zdaniem - Polska nie promuje języka niemieckiego na obszarach zamieszkanych przez mniejszości.
Czyżby Steinbach chciała, by polscy sąsiedzi Niemców w Polsce biegle mówili po niemiecku, bo jak nie, to się ich zamknie w łagrze, by dobrej tradycji stało się zadość? Przy okazji Steinbach stwierdziła, że używanie niemieckiego było w Polsce zakazane przez dziesięciolecia.
Kiedy to przeczytałem, przypomniało mi się, jak latem 1969 w grupie żołnierzy szliśmy przez Opolszczyznę. Kiedy po drodze wstąpiliśmy do gospody, pewnie jakaś nadprzyrodzona siła przeniosła nas w czasie - goście sprechali nad piwem i nikt im w tym nie przeszkadzał. Nawet my, w polskich mundurach, z rozpędu zamówiliśmy Bier und etwas zu Essen.
Ani chybi, chociaż weszliśmy do gospody w Polsce, to wylądowaliśmy w niemieckim gasthausie co najmniej w czasach III Reichu. Na szczęście, zapłata w polskiej walucie została przyjęta.
No cóż, podobno kłamstwo ma krótkie nogi, ale z drugiej strony "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą" - powiedział urodzony kłamca minister dr Joseph Goebbels. Warto o tym pamiętać, kiedy się słucha Eriki Steinbach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?