Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Tomaszewski: Nie wolno zwalniać dzieci z lekcji WF

Marcin Darda
Jan Tomaszewski
Jan Tomaszewski Krzysztof Szymczak
Z Janem Tomaszewskim, posłem PiS, członkiem Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, rozmawia Marcin Darda

Minister sportu Andrzej Biernat promował w poniedziałek w Łodzi akcję "Stop zwolnieniom z WF". Dlaczego w szkołach jest tak kiepsko z frekwencją na lekcjach wychowania fizycznego?
Za ten problem obwiniam przede wszystkim rodziców i powtarzam to do znudzenia na spotkaniach sejmowej komisji sportu. Według raportu NIK, 40 proc. uczniów zwalnianych jest z lekcji WF właśnie przez rodziców. Uważam to za czysty sabotaż, choć co prawda dzieje się to wszystko zgodnie z prawem, a nauczyciele to respektują. Na komisji sportu postawiłem wniosek o zmianę prawa, wedle której rodzice nie będą mogli zwalniać swoich dzieci z lekcji wychowania fizycznego. Będą mogli to robić tylko lekarze.

Ale jak dotąd i lekarze, i nauczyciele tę sytuację akceptują. Nie są współwinni?
Niewątpliwie są, tylko że prawo dopuszcza sytuację, iż rodzic może swoje dziecko zwolnić z WF. Gdy mi to powiedział jeden wiceminister sportu, zapytałem go, dlaczego rodzice nie zwalniają z lekcji języka polskiego, matematyki czy historii? Jeśli to się nie zmieni, to będzie tak jak w amerykańskich badaniach, których wyniki są takie, że nasze dzieci będą żyć dwa lata krócej od nas samych. Nie mają po prostu ruchu, a rodzice często zwalniają dzieci tylko dlatego, że te się wstydzą, bo nie mają markowych strojów na lekcje. Nie wolno zwalniać z wychowania fizycznego. Lekcje WF powinny być traktowane na równi z lekcjami języka polskiego, historii czy geografii. Jeśli się to nie zmieni, dzieci będą mieć wielkie głowy pełne wiedzy, ale te głowy będą tkwić na gruźliczym postumencie.

Była minister sportu Joanna Mucha tę akcję rozpoczęła we wrześniu. Są już jakieś efekty?
Ministra zaczęła, tyle tylko, że to była wyłącznie sfera gadania. Raz gdzieś tam pobiegła i tyle było. Ja zaproponowałem jedną rzecz: skoro samorządy dają pieniądze na kluby, nawet trzecioligowe, to niech te kluby z lokalnymi idolami przeprowadzają w szkole jakieś lekcje pokazowe i niech to będzie jeden z warunków dotowania. Są orliki, a dzieci tam trenują na zasadzie "macie piłkę i grajcie". Poza tym skoro młodzież lubi deskorolki czy rolki, to dlaczego tego nie wprowadzić na lekcje WF? Niech się dzieci same i dla własnego dobra skatują.

Paradoks jest taki, że na tle problemów z frekwencją na WF, jest renesans amatorskiego biegania 30-40-latków. W Łodzi to jest teraz trendy.
Ci starsi wreszcie zrozumieli, że sami sobie włożyli nóż w plecy w wieku szkolnym, a teraz dojrzeli, bo się okazało, że jeśli ma się kłopoty ze zdrowiem, to pomaga regularne przebiegnięcie się przez lasek. Sam widzę jak się zbierają na ŁKS. Brawo. Tyle tylko, że popełniają kolejny błąd, bo nie widzę, by przyprowadzali ze sobą dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki