Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Zemke: Służbom specjalnym spektakle nie służą

Marcin Darda
Marcin Darda
Janusz Zemke
Janusz Zemke Jarosław Pruss / Polska Press
Z Januszem Zemke (SLD), byłym wiceministrem obrony narodowej i członkiem komisji ds. służb, rozmawia Marcin Darda

Podwładni ministra Macierewicza nocą, używając dorobionego klucza, wchodzą do warszawskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w asyście żandarmerii, by wprowadzić nowego szefa. Zaskoczony Pan?
Oczywiście, bo to bardzo wstydliwa rzecz. To, że dokonuje się zmian w służbach specjalnych, gdy zmienia się rząd, to bywa i bywać będzie. Tylko, że nie robi się tego w postaci spektaklu, tak jak się to dzieje teraz. To pierwsza refleksja. Druga jest taka, że tworzymy to Centrum ze Słowacją i z tego wywodzę, że skierowano do niego osoby najlepsze w swoim fachu. A zatem, jak to się dzieje, że te najlepsze osoby nagle nie mają certyfikatów bezpieczeństwa? Przecież, jeśli ktoś pracuje w strukturach NATO, to musi spełniać najwyższe wymogi. I tydzień temu miał specjalne certyfikaty, a teraz nagle ich nie ma? To jest absurd, bo z jakiego powodu?

Z powodu politycznego.
Owszem, tyle że to jest komórka wysoce profesjonalna, współtworzona z sojusznikami, dlatego nie powinno się jej mieszać do polityki. To Centrum kontrwywiadowcze, szkoleniowe, ustalające procedury działań między służbami, które w ramach tego centrum współpracują, czyli prócz nas i Słowacji także Litwa, Czechy, Chorwacja, Słowenia, Węgry i Rumunia. Otóż, żeby sprawnie prowadzić wspólne misje, co się często zdarzało, ci ludzie muszą się dobrze znać, ustalić wspólne procedury i terminologię. No i co ludzie w tym Centrum pracujący mają wspólnego z polityką? Nic.

Wiceminister obrony Bartosz Kownacki stwierdził, że to Centrum, które powstało tuż przed ostatnimi wyborami, jest przechowalnią poprzedniego dowództwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. A wejście nocą to dowód na sprawność służb, bo przecież służby pracują całą dobę.
Ten ostatni argument jest wręcz niedorzeczny, w ogóle niewart komentarza, bo co on oznacza? Że mają po nocach żołnierze czekać, bo rząd PiS zwalnia nocą? Przecież to przypomina nocne prucie kasy jednostki GROM przez Janusza Pałubickiego. Co do zarzutu, że Centrum jest przechowalnią, to powiem, że też jest śmieszny. Skoro nam tak bardzo zależy na współpracy z NATO, a poprzedniego szefa MON Tomasza Siemoniaka uważam za odpowiedzialnego, to do takiej komórki nie daje się ludzi na przechowanie, tylko najlepszych. Na przechowanie to można kogoś wysłać jako attache do Ameryki Południowej albo Afryki, ale nie do komórki zajmującej się kontrwywiadem.

Pan stwierdził, że ludzie Macierewicza wykreowali spektakl. Ale przecież pułkownik Dariusz Dusza, odwołany szef Centrum, poleciał o tej nocnej wizycie opowiadać w telewizjach. A wokół służb powinna być przecież cisza.
Wszystko musi mieć swoją miarę i bez dwóch zdań pułkownik Dusza zachował się wysoce niewłaściwie. Żołnierze mogą się wypowiadać w mediach tylko i wyłącznie za zgodą swoich przełożonych, zatem to, co zrobił nie jest zgodne ze standardami dotyczącymi oficerów i żołnierzy zawodowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki