Bo jakże to tak? Linda, który grywa "twardzieli romantycznych", kojarzy się z "ubekiem", ale tragicznym i w konsekwencji "dobrym", teraz zagra generała, który był zwykłą "kanalią"? Dla wielu sama postać odtwórcy roli Jaruzelskiego byłaby pewnie próbą jego rehabilitacji.
Coś w stylu "wprowadziłem stan wojenny, złamałem życie wielu Polakom, ale chciałem dobrze. Jestem, k...wa, patriotą" - mówi do siebie Linda/Jaruzelski, patrząc zza firanki jak nocą ludzie stawiają znicze pod domem przed kolejną rocznicą wprowadzenia stanu. Nie wiem, czy taka scena znajdzie się w scenariuszu. Ale czy muszę to wiedzieć? U nas jest tak, że zanim film powstanie, już jest oceniony, jako "dobry", "zły", "polski" albo "niepolski". Ludzie coraz rzadziej odróżniają rzeczywistość od filmu.
Gdy Marian Opania odmówił przyjęcia roli Lecha Kaczyńskiego, jeden z posłów PiS wieszał na nim psy. Rozumiem, że gdy przyjdzie komuś zagrać Jarosława Kaczyńskiego, będzie narodowy casting, którego zwycięzca udowodni, że głosował na PiS... I tak dobrze, że w roli Jaruzelskiego nie obsadzono Dorocińskiego albo Adamczyka zaraz po roli Jana Pawła II. "Ubek" Linda jakoś to przeżyje, ale Jaruzelskiego winien zagrać młody Stuhr, bo on i tak po "Pokłosiu" i "Obławie" ma przewalone..
Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?