Łódzki rower publiczny odnalazł się na stacji w Warszawie
Podczas rutynowej kontroli stacji warszawskiego roweru publicznego Veturilo urzędnicy odkryli na jednej ze stacji… pojazd Łódzkiego Roweru Publicznego. Pojazd stał w połowie ubiegłego tygodnia na stacji przy jednej ze stołecznych uczelni. Chociaż oba systemy prowadzą dwie różne firmy, użytkownik mógł łódzki pojazd łatwo zostawić – warszawskie stacje nie mają zamków, rowery ustawia się tam przy zwykłych stojakach.
Zdarzały się już rowery spoza Warszawy, ale nie z tak daleka. Mieliśmy rowery z Pruszkowa czy Piaseczna - mówi Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
Warszawski ZDM powiadomił operatora Łódzkiego Roweru Publicznego – firmę Homeport Polska.
Rower odebrał w piątek pracownik ŁRP i przywiózł busem do Łodzi.
- Znajdujemy rowery w różnych miejscach, ale w Warszawie się nie spodziewaliśmy – przyznaje Marcin Jeż z Homeport Polska. Jak ocenia prawdopodobnie ktoś w Łodzi wsiadł z rowerem do pociągu, pojechał do Warszawy i tam go porzucił.
Firma miała już przypadek roweru z Bydgoszczy, który został przez użytkownika… zrzucony z wiaduktu kolejowego na wagon z węglem, a później odnaleziono go w Zgorzelcu.
Większość rowerów, które nie wracają do łódzkiego systemu znajduje się na ternie Łodzi np. na podwórkach lub obrzeżach miasta, gdzie nie ma stacji systemu. Jak wyjaśnia Marcin Jeż odzyskiwaniem porzuconych rowerów zajmuje się specjalna grupa pracowników, która odnajduje dziennie do 20 nieodstawionych na stacje rowerów.
W większości rowerów nie ma GPS-ów, bo – jak wyjaśnia Marcin Jeż- nie było takiego wymogu w przetargu. Okazało się jednak, że kradzieże rowerów oraz ich porzucanie poza stacjami były dużym problemem w drugiej edycji Łódzkiego Roweru Publicznego. Latem ubiegłego roku prawie połowa z 1,5 tys. rowerów była rozkradziona i system został zawieszony. W powietrzu wisiało zerwanie umowy na prowadzenie systemu, jednak rowery zostały uzupełnione, a użytkownicy otrzymali obowiązek zabezpieczania ich dodatkowo linką.
- Linka jako dodatkowe zabezpieczenie ograniczyła liczbę kradzieży – podkreśla Marcin Jeż. Przyznaje jednak, że kradzieży nie da się ograniczyć całkowicie.
Rower ŁRP można wypożyczyć maksymalnie na 12 godzin. Po tym czasie call center próbuje skontaktować się z użytkownikiem roweru, a jeśli to się nie uda – namierzyć go na podstawie informacji podawanych przy rejestracji lub opłacie za wypożyczenie roweru.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?