Jeden z internautów stwierdził, że tramwaje jeżdżą jak za głębokiej komuny: są brudne i spóźniają się. Myli się. Za głębokiej komuny ludzie mniej śmiecili, więc tramwaje były czyste i z prostej przyczyny rzadziej się spóźniały - było mało samochodów. Niestety, nie były z gumy, więc w godzinach szczytu często nie mogły wszystkich pomieścić. Na szczęście drzwi nie zamykały się automatycznie, więc pasażerowie stali na stopniu, zwisając na zewnątrz. To były winogrona. W tamtych czasach chyba w każdym mieście z tramwajami opowiadano o wypadku, jaki właśnie u nich się zdarzył. Milicjant walnął pałą gościa z winogrona, ten odpadł i zginął pod kołami. Wtedy oficer Wojska Polskiego wyjął pistolet i zastrzelił milicjanta. Wypadek zdarzył się wszędzie, czyli naprawdę nigdzie. Jest to wymyślona historia, tzw. legenda miejska. Choć nieprawdziwa, dowodzi że z komunikacji miejskiej Polacy nigdy nie byli zadowoleni, a to z kolei potwierdza prawdziwość przysłowia: jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził.
Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
21-27 grudnia 2015 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?