Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już rok czeka na zamówiony samochód

Alicja Zboińska
Diler tłumaczy opóźnienie zawirowaniami w fabryce
Diler tłumaczy opóźnienie zawirowaniami w fabryce Dziennik Łódzki / archiwum
Gdy w listopadzie 2010 roku Paweł Barański z Radomska podpisywał umowę na zakup samochodu KIA Sportage był pewien, że już w grudniu będzie mógł nim jeździć. Nic bardziej mylnego. Auta nie udało się kupić do tej pory. Klientów, którzy na auto KIA czekają kilka miesięcy, jest więcej.

Pan Paweł prowadzi firmę, która działa w branży budowlano-wykończeniowej. Samochód potrzebny mu jest do pracy. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczął poszukiwania auta. Prowadził negocjacje z różnymi dilerami, ale oferta KIA była najkorzystniejsza.

- W salonie Bilex w Częstochowie usłyszałem, że czas oczekiwania to kilka tygodni - wspomina Paweł Barański. - Wpłaciłem 5 tysięcy złotych zaliczki i spokojnie czekałem. Auta jednak nie było, słyszałem tylko o kolejnych terminach odbioru. Najpierw rozmawiałem z przedstawicielami dilera, następnie KIA Motors Polska, a potem z przedstawicielami fabryki na Słowacji. Byłem ciągle odsyłany. Auta nie mam do dziś.

Pan Paweł "zamroził" 120 tys. zł. Musi trzymać taką kwotę w gotowości, bo nie wie, kiedy auto będzie do odbioru. - Jestem już bezsilny. Mam ogromny żal do firmy KIA Motors Polska, że wprowadza klientów w błąd.

Paweł Barański nie chce zrywać umowy z koncernem KIA. Rok temu negocjował z przedstawicielami innych marek, ale to Bilex zaproponował mu najlepsze. Mieszkaniec Radomska twierdzi, że powrót do negocjacji z konkurentami koncernu KIA nie ma sensu, bo przez rok sytuacja się zmieniła i oferowane mu wtedy warunki już są nieaktualne.

Monika Krzesak, przedstawicielka KIA Motors Polska, przyznaje, że w ubiegłym roku firma miała problem z realizacją niektórych zamówień. - Było to od nas niezależne, zawirowania wystąpiły w fabryce, u producenta - tłumaczy Monika Krzesak. - Zamówienia były realizowane z opóźnieniem.

Stanisław Sewastianowicz, redaktor naczelny tygodnika "Auto Świat" potwierdza, że coraz więcej firm motoryzacyjnych odkłada realizację zamówień.

- Szefowie koncernów oszczędzają. Zamówienie jest kierowane do fabryki dopiero, gdy zbierze się odpowiednia liczba chętnych na dany model - uważa Sewastianowicz. - Sytuacja może wyglądać tak - liczba chętnych zaskoczyła koncern i najpierw realizowane są zamówienia na te rynki, na których jest większe zapotrzebowanie. KIA jest znacznie popularniejsza w Niemczech niż u nas.

Pan Paweł ma nadzieję, że jego oczekiwanie wkrótce się skończy. Liczy na to, że doczeka się nie tylko auta, ale i rekompensaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki