Kamil Wacławczyk jest jednym z najlepszych piłkarzy PGE GKS Bełchatów i trudno nie nazwać go kluczową postacią zespołu wicelidera pierwszej ligi. Od dłuższego czasu negocjuje warunki nowego kontraktu z prezesem GKS Marcinem Szymczykiem, ale porozumienia cały czas nie ma.
Pół roku temu Wacławczyka bardzo chciało pozyskać Zagłębie Lubin, ale bełchatowianom udało się powstrzymać ten atak i zachować w drużynie kreatywnego pomocnika. Za pół roku jednak piłkarzowi kończy się umowa, więc - teoretycznie - może on nawet w styczniu podpisać umowę z innym klubem, a sezon dokończyć w Bełchatowie.
Ale może też zostać sprzedany, bo - jak nieoficjalnie wiadomo - szefowie GKS są już zmęczeni przedłużającymi się negocjacjami. Tym bardziej, że oferują piłkarzowi naprawdę bardzo przyzwoite zarobki.
Legia nie jest jedynym klubem, która zgłosiła się do menedżera Wacławczyka, którym jest Ireneusz Hurwicz, reprezentujący również braci Michała i Mateusza Maków. Okazuje się, że Wacławczyka wciąż chce także Piast Gliwice. Trudno jednak przypuszczać, by Wacławczyk zdecydował się na zamienienie Bełchatowa na Gliwice, bo nie byłby to krok w przód.
A patrząc na obecną sytuację sportową Piasta, to nawet można byłoby mówić o kroku w tył utalentowanego piłkarza. Co innego, jeśli konkretną ofertę złoży mu Legia Warszawa, która dzisiaj organizacyjnie przerasta resztę ligi o kilka klas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?