Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan kadry: mecz z Koreą to dziwny pomysł

Redakcja
Błaszczykowski jest kapitanem reprezentacji Polski
Błaszczykowski jest kapitanem reprezentacji Polski DziennikŁódzki/archiwum
Rozmowa z Jakubem Błaszczykowskim, kapitanem reprezentacji Polski.

Może Pan jako kapitan wyjaśni, dlaczego w poniedziałek piłkarze uciekli od dziennikarzy?
Co prawda nie było mnie na tym treningu, ale później w hotelu starałem się ustalić, co się stało. I moim zdaniem zadziałał brak komunikacji między rzecznikiem Agnieszką Olejkowską a chłopakami. To było niedomówienie - gdy was wysyłano w jedno miejsce, to piłkarzy już tam nie było. To incydent, który pozostawia niesmak, ale mam nadzieję, że udało się już to wyjaśnić. My potrzebujemy dziennikarzy, dziennikarze potrzebują nas. Nie o to chodzi, żeby uciekać, tylko współpracować.

Czyli nie była to zorganizowana akcja?
Na pewno nie. W hotelu chłopacy byli zdziwieni, że takie powstało zamieszanie. Wiadomo, że każdemu może zdarzyć się błąd. Mogę tylko prosić, by w takich sytuacjach dziennikarze wykazali się zrozumieniem.

Trener Smuda mówi, że na mecz z Niemcami chce wystawić najsilniejszy skład, a z Meksykiem niektórych oszczędzi. Pan akurat nie gra wiele w Bundeslidze, więc może rozegrać oba pełne spotkania?
Oczywiście, że jestem chętny, by zagrać w obu spotkaniach. Chociaż w Borussii najbliższe mecze zacznę od początku. Mario Götze dostał czerwoną kartkę w spotkaniu z Bayerem, jest zawieszony i ja powinienem go zastąpić.

Trener Klopp chwali Pana, że wchodząc z ławki, zawsze podrywa Pan drużynę do ataku, ale Pan nie jest zadowolony z roli dżokera?
Oczywiście, że nie. Uważam, że gdy wchodzę z ławki, nie prezentuję się gorzej niż koledzy. Ale czekam cierpliwie. Kiedyś ktoś skorzystał z tego, że ja doznałem kontuzji. Teraz czas na moją szansę.

Na kadrę przyjeżdża Pan z przyjemnością, bo ma tu mocniejszą pozycję niż w klubie?
Nie mogę powiedzieć, że w Borussii czuję się źle. Trener często ze mną rozmawia. Mówi, że na mnie liczy, że dobrze wyglądam. Takie trochę bla, bla, bla. Dla mnie to nie jest ważne, ja chcę grać. Meczów jest dużo, doszła nam Liga Mistrzów, dlatego na razie zachowuję spokój.

Udany mecz z Niemcami może poprawić Pana pozycję w klubie?
Niestety nie. Klub a reprezentacja to są dwa różne rozdziały i nikt w Dortmundzie nie patrzy na to, co się wydarzy w Gdańsku.
Upominał się Pan o powołanie Marcina Wasilewskiego i wreszcie się doczekał...
Bardzo się z tego cieszę. Jestem pewien, że Marcin poradzi sobie na boisku, bo po kontuzji grał już sporo w Anderlechcie i pokazał, że nie zapomniał, jak to się robi. Ale równie ważne, że pomoże nam poza boiskiem. To człowiek z charyzmą, potrafi budować pozytywną atmosferę.

Reprezentacji brakuje takich autorytetów?
Nie, bo chociaż mamy młody skład, to są wśród nas zawodnicy, którzy nie boją się wypowiadać swojego zdania. Dziennikarze mogą odebrać to inaczej, bo piłkarz staje przed kamerą i jest grzeczny, nikogo nie krytykuje. Ale to się nie przekłada na szatnię. Piłkarz musi mieć dwie twarze, jak aktor.

Wasilewski to dobry zastępca Łukasza Piszczka?
Z Łukaszem lepiej współpracuje mi się w ataku, bo on często biega do przodu. Za to z "Wasylem" jest o tyle lepiej, że gdy gram z nim, mogę skupić się na ataku, a Marcin trzyma tyły.

Trener Smuda mówi, że tak mocnych rywali na przestrzeni czterech dni to jeszcze działacze mu nie zapewnili.
Zgodzę się, aczkolwiek pamiętam, że zagraliśmy już w takim odstępie z Hiszpanią i Serbią. Można taki zestaw rywali porównać, ale nie o to chodzi. Cieszymy się, że zagramy z Meksykiem i Niemcami. Im silniejsi przeciwnicy, tym więcej zbierzemy doświadczeń.

Jaka była Pana reakcja, gdy usłyszał Pan, że 7 października zagramy mecz w Korei Płd?
Na pewno nie byłem zadowolony. Wylot do Korei w środku sezonu klubowego, gdy gramy co trzy dni, to dziwny pomysł. Długi lot, zmiana strefy czasowej, treningi i mecz. Trenerzy klubowi na pewno nie będą zadowoleni, że czeka nas taki wysiłek. Wolałbym zagrać ze słabszym przeciwnikiem, ale w Polsce. Powinniśmy poznawać tę atmosferę, która będzie na Euro.

Rok temu też reprezentacja wyleciała daleko, do USA. Miało to wpływ na waszą formę?
Oczywiście. Najgorsza jest zmiana strefy czasowej. Gdy już przyzwyczajasz się do nowej, nagle musisz wrócić i przystosować się raz jeszcze. To wysiłek dla organizmu, a w tym czasie gramy dużo w klubach.

Notował: Maciej Stolarczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki