Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice ŁKS zapamiętają derby na długo

Paweł Hochstim
Radość piłkarzy ŁKS
Radość piłkarzy ŁKS Krzysztof Szymczak
Zwycięstwo piłkarzy ŁKS rodziło się długo, ale kibice tego klubu, oglądając mecz na telebimie przy al. Unii, wpadli w szał radości. A Michał Probierz, kiedyś trener Widzewa, a dziś ŁKS miał chwilę triumfu.

Pierwsi na boisku pojawili się bramkarze ŁKS Pavle Velimirović i Bogusław Wyparło, którzy razem z trenerem Grzegorzem Kurdzielem wybiegli na murawę dokładnie dokładnie dwadzieścia minut przed godziną 18. Przywitała ich solidna porcja gwizdów, a fanów Widzewa zdenerwował Bodzio W., który im... przyjaźnie pomachał. Chwilę później stadion już wiwatował, bo na boisko wbiegli piłkarze Widzewa. -

Derby są nasze, RTS derby są nasze - usłyszeli od swoich fanów. Dla wszystkich tych, którzy nie przyszli na stadion Widzewa, a wybrali oglądanie meczu w Canal+, gwiazdą był Tadeusz Gapiński, były piłkarz ŁKS i Widzewa, a później wieloletni kierownik drużyny. Przed mikrofonem w programie "Grany Poniedziałek" Gapiński ze swadą wspominał mecze derbowe. Trzeba pamiętać, że wczoraj "Gapek" miał rozdarte serce, bo trenerem ŁKS jest wybranek serca jego córki Michał Probierz. Choć twierdził, że mimo to i tak kibicuje Widzewowi. Ale musiało być mu przykro, gdy słyszał, jak trybuny skandują hasło "Probierz judasz". Fani klubu z al. Piłsudskiego nie mogą wybaczyć Probierzowi podjęcia pracy w drużynie lokalnego rywala.

Stadion zapełniał się do ostatnich chwil, a nawet już po rozpoczęciu meczu, bo większość fanów nie potraktowała poważnie prośby o wcześniejsze przyjście na stadion. Nie brakowało jednak kibiców, którzy byli zawiedzeni. Okazuje się, że Widzew sprzedaje wejściówki na dolne rzędy, które później są... zasłonięte przez rozwieszane flagi. Tak być nie powinno.

Obrażany przez widzewskich kibiców Probierz szalał i to dosłownie. Gdy na początku meczu sędzia ukarał żółtą kartką Marcina Kaczmarka, trener ŁKS długo ne mógł się z tym pogodzić. A gdy po chwili w podobnej sytuacji kartki nie dostał piłkarz Widzewa, mało nie eksplodował. W czasie meczu biegał wzdłuż linii, a grający po lewej stronie Kaczmarek wciąż słyszał podpowiedzi. Wydawało się, że dopiero po przerwie zejdzie z oczu trenerowi, ale ten w drugiej połowie przesunął go na... prawą pomoc.

A Radosław Mroczkowski? Stojąc przy linii bocznej ze spokojem obserwował przebieg meczu. Nawet zmarnowana świetna okazja Niki Dżalamidze nie wyprowadziła go z równowagi. Choć na trybunach zabrakło zorganizowanej grupy kibiców ŁKS, która derby oglądała na swoim stadionie korzystając z telebimu, Widzew i tak z pewnością będzie musiał zapłacić karę. Kibice drużyny z al. Piłsudskiego kilkakrotnie użyli materiałów pirotechnicznych, a po czerwonej kartce dla Piotra Grzelczaka na boisko spadła butelka. Co ciekawe, po faulu Grzelczaka zrobiło się takie zamieszanie, że żółtą kartkę obejrzał nawet... rezerwowy bramkarz ŁKS Bogusław Wyparło.

Probierz miał wczoraj swoją wielką chwilę. Od poniedziałku nikt w ŁKS już nie pamięta, że kiedyś pracował w drużynie lokalnego rywala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki