Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilku kilometrów zabrakło, by urząd zaoszczędził ćwierć mln zł

Piotr Brzózka
Pracownicy urzędu muszą mieć stały dostęp do dokumentów
Pracownicy urzędu muszą mieć stały dostęp do dokumentów Dziennik Łódzki / archiwum
Kilka kilometrów wartych prawie ćwierć mln zł? Urząd Marszałkowski w Łodzi wykluczył z przetargu na składowanie dokumentów firmę, która wprawdzie złożyła ofertę o 227 tys. zł tańszą od konkurenta, lecz jej magazyn mieścił się dalej, niż przewidzieli urzędnicy. Ci przekonują, że w tym przypadku odległość miała znaczenie...

Przetarg wygrała firma z Łodzi. Za usługę dostanie 400 tysięcy złotych. W konkursie była jeszcze druga oferta, opiewająca na 173 tysiące zł. Złożyła ją firma Safe House z Chociszewa (gm. Parzęczew koło Zgierza). Ale urzędnicy wykluczyli ją. Powód?

Trzeba sięgnąć do specyfikacji przetargu. Tu zapisano, że budynek, w którym mają być składowane dokumenty, powinien się znajdować w odległości do 20 km od siedziby urzędu. Tymczasem z al. Piłsudskiego w Łodzi do Chociszewa są w linii prostej 24 km. Safe House wykluczono więc z konkurencji, w uzasadnieniu powołując się właśnie na ten, niespełniony punkt specyfikacji.

Andrzej Pawelec, prezes Safe House mówi, że dla niego sprawa jest już zamknięta, przegrana, nawet nie składał odwołania. - Ale chciałbym usłyszeć, czym się kierowali urzędnicy, wpisując w specyfikacji przetargu akurat odległość 20 kilometrów - mówi Pawelec. - Chciałbym też wiedzieć, jaki wpływ na wykonanie usługi mogą mieć te 4 kilometry, których mi zabrakło. Zrozumiałbym ten argument, gdybym miał magazyn w Szczecinie, ale przecież 4 czy nawet 40 kilometrów nie robią różnicy - dodaje Pawelec, podkreślając, że z powodu tej odległości urząd wybrał ofertę droższą o prawie ćwierć miliona złotych. Dodajmy w tym miejscu, że w przetargowej punktacji aż 80 procent stanowiła cena.

Urzędnicy mają wątpliwości, czy rzeczywiście chodzi o 4 kilometry, bo z ich wyliczeń wychodzi inaczej. Rzeczywiście, jeśli nie liczyć w linii prostej, a samochodem - wychodzi dalej. Jak podaje internetowy lokalizator zumi.pl autem trzeba przebyć 31 km.

Joanna Blewąska, rzecznik marszałka województwa: - Pracownicy muszą mieć stały dostęp do dokumentów. Dlatego, by mogli jak najszybciej pokonywać drogę do archiwum, odległość miała duże znaczenie. Istotne było też zapewnienie szybkości dostarczania dokumentów. Są sytuacje, w których trzeba dostarczyć je w ciągu 3 godzin od złożenia zapotrzebowania. Stąd wskazanie 20 kilometrów. W każdym przetargu trzeba określić warunki, ustawić jakąś granicę i ta wydaje się tu najsłuszniejsza - mówi Blewąska. Podkreśla przy tym, że żadna firma nie złożyła odwołania, nie poprosiła o wyjaśnienie treści specyfikacji, ani nie kwestionowała jej zapisów w trakcie przetargu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki