Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kino - recenzja. Film „Szybcy i wściekli 9”: Nikt tak kota bratu nie popędzi jak brat

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Vin Diesel i John Cena spoglądają na siebie nawzajem stalowym wzrokiem. Niewątpliwie wypatrzą kolejne części filmu
Vin Diesel i John Cena spoglądają na siebie nawzajem stalowym wzrokiem. Niewątpliwie wypatrzą kolejne części filmu Universal Pictures
To już dwadzieścia lat odkąd paru wściekłych facetów i ich dziewczyny poruszają się szybko ładnymi samochodami. Najnowsza odsłona cuchnącej paliwem serii jest dowodem na to, że schematyczna prostota się nie starzeje.

„Szybcy i wściekli” dawno pokonali drogę od nielegalnych wyścigów samochodowych i przemytników do spidermanów i ratowania świata, dlatego teraz pozostało jedynie nadymanie tego balonu. Dziewiąta część pierwszorzędnie tę zasadę spełnia i dla fanów tego rodzaju produkcji powinna stanowić porządną kinową rozrywkę, rzecz jasna pod warunkiem, iż odłożymy na bok to, czego nas uczono - a przynajmniej próbowano nauczyć - na lekcjach fizyki. Tym bardziej, że nieprawdopodobieństw nie próbuje się tu nawet uprawdopodobnić - ma być jedynie efektownie, migotliwie, wybuchowo, egzotycznie, spektakularnie i co tam kto jeszcze sobie dopisze.

Oczywiście, twórcy produkcji dynamicznym działaniom bohaterów dodają „skomplikowaną” psychologię. Oto okazuje się, że Dominic Toretto (w tej roli niezmienny Vin Diesel) ma młodszego brata, o którym z sobie znanych powodów we wcześniejszych częściach nie opowiadał. Ba, chłopak musiał się dać rodzinie mocno we znaki, bo nawet siostra Doma, Mia (Jordana Brewster), też nie pokazała nawet jego fotografii. Tymczasem Jacob Toretto (John Cena) nie tylko istnieje, ale za jakieś zadawnione doznania z podwórka ma do starszego brata żal i przez wszystkie epoki „Szybkich i wściekłych” to on miał być tym, który organizował Dominikowi kolejne kopniaki od życia. No i do dziewięciu razy sztuka - w końcu postanowił wyjść z cienia, załatwić brata i przejąć status głowy rodu. Kiedyś pewnie byłoby to też królestwo i co najmniej ręka jakiejś księżniczki, najlepiej brata żony (Michelle Rodriguez).

Od strony scenariuszowej, cały film to kombinowanie, jak ów pomysł uwiarygodnić, jednocześnie otwarta z nim zabawa (czasem po bandzie, gdy pojawiają się postaci, które miały odejść ostatecznie). Istotniejsze są jednak przenoszące się z dżungli do miasta pościgi, kolizje, strzały, wybuchy oraz płomienie i okładanie się, czym popadnie. A te sekwencje zrealizowane są z pieczołowitością i rozmachem, który podkreślał już Siara w „Kilerze”.

Ambicją realizatorów przy pracy nad kolejnymi odsłonami cyklu jest przeskoczenie dokonań z poprzedniego odcinka, zatem tutaj nie ma już przeszkód, by wysłać w kosmos auto z zamontowanym na dachu silnikiem rakietowym lub nasłać na ekipę opancerzony pojazd wielkości dworca Łódź Fabryczna. Jest magnetycznie (dosłownie), bombastycznie, bezczelnie, jeszcze szybciej i głośniej niż dotychczas, akrobacje rozsadzają ekran. Co jakiś czas przy tym twórcy mrugają do nas okiem, przypominając, że to tylko zabawa i oczekiwania pogłębionego sensu należy zabrać na inną projekcję.

Daje się odczuć, iż scenarzyści zaczęli się pocić, przy „wyciskaniu” kolejnych pomysłów, a sama seria pożera własną rurę wydechową. Ciągle jednak dla chłopców lubiących ryk silnika są to przeszło dwie godziny radochy i emocji podrywających z przyśnięcia po występach polskich piłkarzy na Euro.

Wiadomo już, że powstanie część dziesiąta, a zgodnie z zapowiedziami producentów cała seria ma się zamknąć na jedenastu filmach. Akurat...

Szybcy i wściekli 9 USA akcja, reż. Justin Lin, wyst. Vin Diesel, Charlize Theron, Ludacris

★★★☆☆☆

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki